Brakuje pieniędzy dla Filharmonii Opolskiej. Ani żyć, ani koncertować

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Żeby się dopasować do mniejszego budżetu, trzeba by zwolnić 38 osób. Orkiestra, w tej chwili złożona z 83 muzyków, po takich "cięciach” straciłaby charakter symfoniczny.
Żeby się dopasować do mniejszego budżetu, trzeba by zwolnić 38 osób. Orkiestra, w tej chwili złożona z 83 muzyków, po takich "cięciach” straciłaby charakter symfoniczny. Sławomir Mielnik
5,7 mln zł ma wynieść przyszłoroczny budżet filharmonii. - To wyrok - mówią muzycy. By uratować Filharmonię Opolską wystarczy dodatkowy milion. We wtorek decyzja zarządu województwa.

Prawo

"Prowadzenie działalności kulturalnej jest zadaniem własnym jednostek samorządu terytorialnego o charakterze obowiązkowym. Organizator zapewnia instytucji kultury środki niezbędne do rozpoczęcia i prowadzenia działalności kulturalnej oraz do utrzymania obiektu, w którym ta działalność jest prowadzona" - stanowi Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.

Finanse i działalność

Finanse i działalność

W 2010 roku budżet FO wynosił ponad 9 mln zł. W 2012 było to 8,5 mln. W 2013 - gdy stał już rozbudowany, droższy w utrzymaniu o 30 proc. gmach - dotacja samorządu wyniosła nieco ponad 7 mln zł. Ale w 2012 w FO zagrano 152 koncerty, a w 2013 już 320. Liczba widzów skoczyła z 46 tys. do prawie 84 tysięcy. FO potrafi sama zarobić 20 proc. kwoty wkładu. To - jak mówią - najwięcej w Polsce.

Zapowiedź takiej dotacji ze strony samorządu województwa opolskiego to dla filharmonii katastrofa. - 5, 7 mln zł nie wystarcza, by zapłacić pracownikom pensje i utrzymać budynek. O działalności artystycznej w ogóle nie ma mowy, a przecież po to jesteśmy - żeby koncertować. Wystarczy jednak 1 mln zł więcej, byśmy mogli przeżyć, a z resztą sobie poradzimy - mówi Waldemar Olszewski, dyrektor Filharmonii Opolskiej.

Z kolei, żeby się dopasować do 5,7 mln zł budżetu trzeba by zwolnić 38 osób, głównie muzyków. Orkiestra, w tej chwili w 83-osobowym składzie, straciłaby charakter symfoniczny. Pozostałby zespół kameralny, który mógłby grać jedynie ograniczony repertuar, co odbiłoby się na możliwości zapraszania wybitnych dyrygentów i solistów. Mniejsza oferta to mniejsza publiczność, a na to filharmonia - rozbudowana za unijne pieniądze - nie może sobie pozwolić. Co roku musi w niej gościć ponad 84 tys. słuchaczy. - Jeśli ich zabraknie, może pojawić się tu unijny urzędnik i zażądać zwrotu 14,5 mln zł. - ostrzegają w FO. Przypominają też o ciążącym kredycie, wziętym jeszcze przez poprzedniego szefa filharmonii. Jeżeli się go nie spłaci, gmach FO przejmie bank.

Przerażeni muzycy wczoraj szykowali się do demonstracji - chcieli zagrać przed siedzibą marszałka województwa.

- Cieszę się, że od tego odstąpili, bo jeszcze jest czas na spokojną rozmowę i szukanie dobrego rozwiązania - mówi Grzegorz Sawicki, członek zarządu województwa odpowiedzialny za kulturę.

Pieniędzy jest mało

Dramatyczną sytuację budżetową regionu spowodował spadek dochodów z CIT (podatek od przedsiębiorców) oraz obcięcie tzw. janosikowego (płacą go do budżetu państwa najbogatsze samorządy na rzecz pozostałych).

- Wszystkie instytucje kultury muszą się z tym zmierzyć. W środę dostałem od dyrektora FO dwa programy naprawcze. Wczoraj analizowała je komisja kultury. Na tej podstawie podejmiemy decyzję. Na razie nie potrafię powiedzieć, czy damy ten milion, czy trzeba będzie restrukturyzować filharmonię. Jestem jednak przekonany, że ona przetrwa i że pozostanie orkiestra symfoniczna. To ważna instytucja kultury, chcemy, by mogła normalnie działać - podkreśla Grzegorz Sawicki.

Zarząd województwa decyzję w sprawie budżetu na kulturę podejmie we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska