Brynica, typowo śląska wieś. Tutaj komisja wyborcza jest w siedzibie remizy OSP.
- Zawsze chodziłam na wybory - mówi 70-letnia ołma, Elżbieta Sosna. - Rołz tylko nie byłach, dwa lata temu, bo zachorzałach i nie mogłam. Głosowałam dzisiej, bo se myśla, że coś się zmieni z naszymi rentoma i emeryturami. Jestem wdową i mam 615 złotych miesięcznie renty, po zmarłym mężu. Podnieśli mi to ostatnio o dwa złote. Ech, szkoda godać.
Jej sąsiadka, 74-letnia Elżbieta Sowa, zawsze brała udział w wyborach. Od 34 lat opiekuje się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, sama przechodzi kurację onkologiczną.
- Kiedy jeszcze pracowałam, to na wybory trza było chodzić. Teraz można, to też byłam. Bo tak trza - mówi.
Wśród wyborców był też Stanisław Ciurlok. - Trzeba głosować - mówi reporterowi nto.pl pan Stanisław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?