Brzeskie samorządy modlą się o inwestorów

Tomasz Dragan [email protected]
- Mam nadzieję, że na 180 hektarach pojawi się jeszcze wiele się dachów fabryk - mówi  Marek Kołodziej, przewodniczący Rady Gminy Skarbimierz.
- Mam nadzieję, że na 180 hektarach pojawi się jeszcze wiele się dachów fabryk - mówi Marek Kołodziej, przewodniczący Rady Gminy Skarbimierz.
Tylko Skarbimierz wychodzi obronną ręką z kryzysu. W pozostałych gminach władze z przerażeniem obserwują rosnące bezrobocie.

Zaledwie miesiąc temu na dawnym lotnisku ruszyła fabryka produkująca fotele samochodowe, a władze Skarbimierza czekają już na Jeronimo Martins, który zamierza zbudować tu swoją bazę towarowo-przeładunkową.

Zobacz: Najwięcej dynamicznych firm spośród miast na Opolszczyźnie jest w Krapkowicach

Wicewójt Jacek Monkiewicz, przyznaje jednak, że w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy to jedyna duża firma, która zdecydowała się inwestować w Skarbimierzu.

Kryzys spowodował, iż kilka przedsiębiorstw zainteresowanych wcześniej ziemią w podbrzeskiej gminie, zrezygnowało z ulokowania tam swoich biznesów. Gmina od ręki mogłaby jeszcze sprzedać blisko 180 hektarów ziemi. Niestety, wciąż nie ma na nie chętnych.

Tymczasem w całym powiecie brzeskim jest aktualnie ponad 5800 bezrobotnych. Od ubiegłego roku liczba osób pozostających bez pracy wzrosła o ponad pół tysiąca.

Najgorzej o pracę jest w małych gminach, takich jak Grodków, Olszanka czy Lewin. W dwóch ostatnich samorządach od miesięcy nie pojawił się żaden inwestor. Mimo, że mają w sumie grubo ponad sto hektarów ziemi przeznaczonych pod budowę przedsiębiorstw.

Zobacz: Opolszczyzna > Perły 2009 dla kołocza i królika w śmietanie

- Od stycznia dosłownie modlimy się o inwestorów - przyznaje Leszek Pakuła, wiceburmistrz Lewina Brzeskiego. - Kryzys dał nam się we znaki. Dopiero w tym miesiącu pojawiło się kilka firm, które pytają o ziemię w naszej strefie inwestycyjnej. Staramy się zachęcić ich dobrymi cenami ziemi i tym, że Lewin Brzeski leży w pobliżu trasy kolejowej i autostrady. Jednak do tego, by zainwestowali droga jeszcze daleka.

Z podobnymi problemami boryka się Namysłów

Przed kryzysem była to druga obok Skarbimierza gmina, do której chętnie ściągali inwestorzy. Niestety, załamanie się europejskich rynków również i tu spowodowało dramatyczną sytuację.

Bez pracy jest obecnie 2413 osób. To o tysiąc więcej niż przed rokiem. Poza pracą w sklepach i na budowach trudno o inne zatrudnienie. Władze Namysłowa powiększyły strefę inwestycyjną o 50 hektarów licząc, że właśnie to przyciągnie firmy. Rozmowy z dwoma dużymi firmami urwały się bowiem na długo przed kryzysem.

- Powodem był brak dostatecznej ilości ziemi pod budowę - mówi wiceburmistrz Grzegorz Kubat. - Teraz mamy kolejny duży teren na obrzeżach miasta i liczymy, że przyciągnie on inwestorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska