BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [5. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 5. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 5. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 5. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Kluby BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej rozegrały już pięć kolejek sezonu 2021/22 co oznacza, że można wyciągnąć pierwsze wnioski i zastanowić się, jaki trend mogą reprezentować poszczególne zespoły. Jedną z pozytywnych niespodzianek trwającej właśnie ligi jest OKS Olesno, który na przestrzeni pięciu meczów wygrał trzy z nich, a po jednym zremisował i przegrał. Ostatnie zwycięstwo było tym bardziej zaskakujące, bo podopieczni Tomasza Kazimierowicza zdeklasowali Polonię Głubczyce, wygrywając aż 6:1.

Adam Kutynia, kierownik OKS-u: Wynik wygląda imponująco, ale do przerwy wcale nie szło nam tak łatwo. W pierwszych 45 minutach mecz był wyrównany, lecz to nam się udało wykorzystać dwie sytuacje. Dwa razy mocno pomógł nam jednak też bramkarz Dawid Sładek. Przebieg drugiej połowy ustawiła natomiast czerwona kartka, jaką rywale otrzymali na jej początku. Grając w przewadze mieliśmy już bardzo dużą przewagę i w pełni kontrolowaliśmy przebieg spotkania.

- Do przerwy obie drużyny miały po dwie bardzo dobre sytuacje – zaznacza Jarosław Panasiński, trener Polonii. - Przeciwnicy jednak obie wykorzystali, a my obie zmarnowaliśmy. Po czerwonej kartce mecz dla nas właściwie się skończył. OKS bezlitośnie wykorzystał, że niemal przez całą drugą połowę musieliśmy sobie radzić w „dziesiątkę”.

Złudzeń nie pozostawiła również druga drużyna Odry Opole, która bardzo przekonująco wygrała z Unią Krapkowice 5:0.

- Oceniam ten mecz z perspektywy dwóch połów. Pierwsza była bardzo dobra w naszym wykonaniu, byliśmy zespołem lepszym, stwarzaliśmy zagrożenie. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, co pozwoliło lepiej grać niż w ostatnim czasie. Po przerwie też mieliśmy kontrolę, ale nie było już tylu okazji, płynności. Nasza gra była przeciętna. Dopiero pod koniec meczu strzeliliśmy jeszcze jednego gola, potwierdzając, że zasłużyliśmy na zwycięstwo w tym spotkaniu – twierdzi Adam Berbelicki, trener Odry.

Sławomir Sieńczewski, trener Unii: W pierwszej połowie zagraliśmy fatalnie, a wynik 0:4 był zasłużony. Staraliśmy się kontratakować, ale szybko stracona bramka sprawiła, że nasz plan nie mógł zostać zrealizowany. Z czasem mecz się wyrównał, stanęliśmy wyżej, co jednak nie miało przełożenia na strzelonego przez nas gola.

Jeszcze więcej goli niż w ww. meczach padło w Gogolinie, bo aż siedem. Miejscowy MKS podejmował aktualnego lidera ze Zdzieszowic, i mimo że się postawił, to punktu nie ugrał. Ruch wygrał 4:3 po bardzo dobrej i ciekawej rywalizacji.

Adrian Pajączkowski, trener MKS-u: Jak bardzo jestem zadowolony z postawy mojego zespołu, tak samo jestem zniesmaczony tym, co wydarzyło się w tym spotkaniu. Nie było bowiem gola na 4:3 dla Ruchu. Gratuluję jednak swoim piłkarzom, bo pokazali się z bardzo dobrej strony. Tym razem punktów nie zdobyliśmy, ale przy takiej postawie w następnych meczach na pewno będziemy je inkasować.

- Za nami pierwszym w tym sezonie mecz, w którym napotkaliśmy na tak mocny, zorganizowany opór – podkreśla Sebastian Polak, trener Ruchu. - Generalnie prowadziliśmy grę, ale w pewnym fragmencie spotkania MKS wykorzystał nasz błąd oraz zdobył dwa gole po stałych fragmentach gry, wychodząc na prowadzenie 3:2. Potem zaciekle się bronił, ale najważniejsze, że ostatecznie udało nam się jeszcze dwukrotnie sforsować obronę drużyny z Gogolina. Musimy być gotowi na to, że takie potyczki też będą się zdarzały. Najważniejsze, by tak jak tym razem kończyć je zwycięsko.

Będąc przy drużynach, które zaskoczyły, nie sposób pominąć Piasta Strzelce Opolskie. Zawodnicy Macieja Kułaka sprawili niemałą niespodziankę, wygrywając 2:0 z LZS-em Starowice Dolne. Piast obok Ruchu jako jedyni w tym sezonie nie zaznali jeszcze goryczy porażki.

- Graliśmy z zespołem, który jest bardzo mocny i w mojej opinii może walczyć o awans. Jednak byliśmy odpowiednio przygotowani do tego spotkania i od początku do samego końca moi zawodnicy konsekwentnie realizowali założenia. Zespół ze Starowic długo utrzymywał się przy piłce i cały mecz mocno naciskał. My czekaliśmy na swoje okazje i mocno pracowaliśmy w defensywie – zaznacza Maciej Kułak, trener Piasta.

- Był to słaby mecz w naszym wykonaniu – nie ukrywa Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u Starowice Dolne. - W pierwszej połowie długo utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało, mieliśmy spory problem z dobrze zorganizowanym zespołem ze Strzelec. Po przerwie między 45 a 60 minutą stworzyliśmy sobie 3 dobre sytuacje gdzie powinniśmy strzelić bramkę, jednak to my ją straciliśmy. Gol dla oponenta i dwie kontuzje dobiły nas mentalnie i nie podnieśliśmy się już do końca spotkania.

Pewne i jakże potrzebne zwycięstwo odniósł również Skalnik Gracze. To druga wygrana tego zespołu w obecnym sezonie. Drużyna z Jełowej natomiast wciąż czeka na coś więcej niż porażka i remis. Tym razem przegrała 0:3.

- Odnieśliśmy pewne zwycięstwo, strzeliliśmy bramki, stwarzaliśmy sytuacje – wspomina Wiesław Urycz, trener Skalnika. - Dość szybko zdobyliśmy dwa gole, kontrolowaliśmy przebieg meczu. Mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, ale zabrakło nam skuteczności w ataku. To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Odbudowaliśmy się psychicznie po trzech porażkach z rzędu. Teraz czas na mecz pucharowy, a następnie Odra II Opole.

- Byliśmy po prostu słabsi – mówi wprost Tomasz Ciastko, trener Startu. - Rywale mogli podwyższyć prowadzenie, ale my również mieliśmy swoje szanse. Przeszkodziły nam problemy kadrowe. Niedawny mecz pucharowy dał nam w kość, nie wyglądaliśmy dobrze fizycznie.

Ostatnie mecze zakończyły się rezultatami 2:1. Pierwszym omówionym przez nas będzie drugi triumf w 4 lidze drużyny z Walec. Wygraną z Małąpanwią Ozimek pewnie niewielu zakładało, ale wynik poszedł już w świat.

Wojciech Scisło, trener Małejpanwi: Zagraliśmy słaby mecz, i to właściwie w każdym aspekcie – zarówno pod kątem piłkarskim, jak i wolicjonalnym. Zawodziły nas tak proste elementy jak przyjęcie czy krótkie podanie. Przez to brakowało nam płynności w akcjach ofensywnych i tym samym nie stworzyliśmy zbyt wiele zagrożenia pod bramką przeciwnika. Na siłę szukaliśmy grania przez środek, gdzie było bardzo ciasno. Goście bili się o każdą piłkę i zamykali poszczególne strefy. Zdecydowanie zbyt rzadko korzystaliśmy ze skrzydeł. Wiedzieliśmy, jak gra przeciwnik, a mimo to daliśmy się zaskoczyć tym, na co uczulałem drużynę. Nie wyciągaliśmy należytych wniosków. Ożywiliśmy się nieznacznie dopiero po golu kontaktowym, ale to było zbyt mało, by sięgnąć choćby po punkt.

- Wielkie słowa uznania dla moich zawodników za podejście do tego meczu i zrealizowanie właściwie w stu procentach założeń taktycznych. Mogliśmy sobie ułożyć spotkanie już w pierwszej połowie, jednak zabrakło nam wtedy nieco skuteczności – mówi Marek Merklinger, trener LZS-u Walce. - Druga część gry zaczęła się jednak dla nas znakomicie, od dwóch trafień. Po kontaktowej bramce Małejpanwi było trochę nerwowo, ale wytrzymaliśmy te newralgiczne chwile i, generalnie tak jak w całym spotkaniu, nie pozwoliliśmy ekipie z Ozimka na zbyt wiele.

Słowa uznania mogą zostać skierowane również do zawodników LZS-u Piotrówka, którzy dzięki trzem zdobytym „oczkom” znaleźli się na trzecim miejscu podium. Dla Victorii Chróścice ten mecz był trzecią porażką w tym sezonie.

- Czujemy olbrzymi żal, że zakończyliśmy ten mecz bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej – mówi Dariusz Kaniuka, trener Victorii. - Zagraliśmy ambitnie, walecznie, ale niestety klasycznie nie ustrzegliśmy się prostych błędów. Ostatnio w każdym spotkaniu popełniamy te same szkolne pomyłki. Jeżeli nie wyeliminujemy ich w następnych kolejkach, nadal będziemy niezadowoleni ze swoich rezultatów. Robimy jednak wszystko, by jak najszybciej wyjść z małego dołka, w który obecnie jesteśmy.

- Pierwsze pół godziny w naszym wykonaniu było bardzo słabe. Do tego momentu boiskowe warunki dyktowała Victoria. Potem się jednak przebudziliśmy i przejęliśmy inicjatywę, co poskutkowało zdobyciem dwóch goli i kilkoma innymi dogodnymi okazjami bramkowymi. Cieszy dodatkowo, że bardzo dobrze wytrzymaliśmy ten mecz fizycznie. Moi zawodnicy walczyli na pełnych obrotach do 90. Minuty – zapewnia Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka.

Swoje spotkanie wygrała również Fortuna Głogówek. Jej rywalem było PoRaWie Większyce. Przed tą rywalizacją Fortuna odniosła dwie porażki z rzędu, natomiast PoRaWie nie zaznało jeszcze smaku zwycięstwa.

Maciej Lisicki, trener Fortuny: Mecz był dla nas z pewnością bardzo trudny, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Byliśmy po dwóch przegranych i w związku z tym bardzo nam zależało żeby wygrać. Niezawodny Tomasz Hajduk zamknął wynik spotkania i po trudnym meczu udało się zdobyć komplet punktów. Teraz skupiamy się na następnych spotkaniach oraz rozgrywkach pucharowych, które również są dla nas ważne.

- Był to bardzo ciężki mecz. Nasz zespół aktualnie znajduje się w lekkim dołku i z tego względu zależało nam, żeby wygrać to spotkanie. Wszystko pokrzyżowała nam druga stracona bramka. Szkoda tego meczu, bo zależało nam, żeby wywieźć punkty z tego spotkania. Musimy znaleźć rozwiązanie i wyjść z tego kryzysu – kończy Tomasz Hejduk, trener PoRaWia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska