Tydzień temu podopieczni Macieja Kułaka finałowy kwadrans pojedynku w Gogolinie z MKS-em grali w osłabieniu, do tego zaraz stracili gola, a w ciągu ostatnich 300 sekund zdobyli dwa gole i triumfowali. Teraz w „domowym starciu” z krapkowiczanami grali co prawda w pełnym składzie do końca, ale losy tego spotkania odwrócili jeszcze bardziej efektownie. Otóż od 72. minuty zdobyli cztery gole, z czego dwa już w ostatnich akcjach i dość pewnie zwyciężyli.
- Wynik na pewno może być mylący, bo za nami ciekawy i ciężki mecz, ale też w końcu gramy coraz lepiej - nie kryje szkoleniowiec triumfatorów. - W pierwszej połowie więcej z gry mieli rywale, ale staraliśmy się im nie ustępować kroku. Po zmianie stron, trochę czasu nam zajęło zanim odrobiliśmy straty, ale jak już zaczęło wpadać to wszystko co się dało. Rywal się odkrył po 3-2 i potem ich dobiliśmy.
Najpierw jednak na 2-2 wyrównał Tomasz Olewicz uderzeniem głową po dośrodkowaniu Beniaminka Glinki. Ten sam zawodnik zresztą podawał zaraz do Kacpra Stępnia, gdy ten zdobywał trzeciego gola dla gospodarzy, a była to tym samym trzecia jego asysta w tym starciu. Wszak to on kapitalnie wypuścił w bój Piotra Strzeleckiego, przy kontrze po rzucie rożnym dla Unii, gdy ta starała się podwyższyć wynik na 2-0.
Napastnik strzelczan wygrał wówczas pojedynek z Danielem Rychlewiczem i ładnie uderzył prosto do siatki. W doliczonym czasie gry przyjezdnym we znaki dał się Mateusz Weiss, najpierw wykazał się największym sprytem w zamieszaniu pod bramką Unii, a następnie tak podał Strzeleckiemu, że temu wystarczyło dostawić nogę.
Nic więc dziwnego, iż również szkoleniowiec gości trafienie na 3-2 również nazywa przełomowym momentem tego boju.
- Chcieliśmy urwać choćby punkt, a zamiast tego zostaliśmy rozbici - zauważa Łukasz Wicher, choć też nie kryje, że jego team powinien już wcześniej zdobyć dwie bramki więcej, wszak tuż przed tym newralgicznym momentem Łukasz Bawoł obił poprzeczkę, a do tego na samym początku napastnik ten mógł strzelić gola na 0-2. - To nie zmienia faktu, że zagraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Szczególnie w defensywie spisywaliśmy się kiepsko. Myślę, że przy większej koncentracji można było uniknąć co najmniej trzech goli.
Piast Strzelce Opolskie - Unia Krapkowice 5-2 (1-1)
Bramki: 0-1 Bawoł - 14,. 1-1 Strzelecki - 19,. 1-2 Szymański - 54,. 2-2 Olewicz - 73,. 3-2 Stępień - 77,. 4-2 Weiss - 89,. 5-2 Strzelecki - 90.
Piast: Chrobak - Wastag, Kozołup, Jys, Olewicz - Weiss, Glinka, Cembolista (76. D. Dada), Stępień (83. Kapela) - Zimon, Strzelecki.
Unia: Koczwański - Rychlewicz, Pindral, Dyczek, Kaczmarek - Kramczyński (50. Churas), Niespodziński (87. Maraszek) Szymanski (81. Werner), Wośko (70. Jakwert), Sobota - Bawoł.
Żółte kartki: Cembolista, Stępień - Jakwert.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?