Budowlanka wychodzi na prostą

Artur  Janowski
Artur Janowski
Adrian Elias jest w trakcie budowy domu i właśnie zrobił większe zakupy budowlane po nieco niższych cenach.
Adrian Elias jest w trakcie budowy domu i właśnie zrobił większe zakupy budowlane po nieco niższych cenach.
Kryzys finansowy i długa zima mocno dały się we znaki branży budowlanej na Opolszczyźnie. Ten rok powinien być jednak lepszy od poprzedniego.

O tym, że dla budowlanki znów zaczyna świecić słońce, przekonuje decyzja cementowni Górażdże. Do tej pory firma - właśnie ze względu na kryzys - wstrzymywała gigantyczną modernizację pieca wartą 500 mln zł.

- Teraz sytuacja się zmieniła - przyznaje Andrzej Balcerek, prezes Górażdży Cementu SA. - Ruszamy z największą inwestycją w historii firmy, bo prognozy rynkowe wskazują, że zapotrzebowanie na cement po 2012 roku będzie rosło powyżej 20 mln ton rocznie. Inwestycja jest więc konieczna, umożliwi bowiem zwiększenie naszych mocy produkcyjnych.

Tymczasem kryzys, którego szczyt przypadł na 2009 rok, spowodował obniżenie cen materiałów budowlanych i robocizny. Ze względu na coraz mniejszą ilość budów wykonawcy muszą oferować ceny niższe od kosztorysów wykonawczych.

- Długa i ostra zima też zrobiła swoje, wiele inwestycji stanęło, a to nie sprzyjało wzrostom cen - przyznaje Wojciech Dynkiewicz, dyrektor handlowy w firmie MB Materiały Budowlane. - Okres zimowy jest dobrym momentem na zakup większej partii cegieł, cementu czy drutu zbrojeniowego. Jeśli ktoś buduje np. dom, to ma ostatni dzwonek, aby zrobić większe zakupy. W marcu na rynku już było widać niewielkie ożywienie. Spodziewamy się, że kolejne miesiące podtrzymają tę tendencję. I to będzie sygnał dla producentów materiałów, aby spróbować podwyższać ceny.

Dynkiewicz patrzy na 2010 rok z większym optymizmem niż 2009. MB rozpoczęło właśnie kolejną inwestycję deweloperską w Opolu, z którą wcześniej nie poradziła sobie inna firma.

- Naszą główną działalnością jest nadal sprzedaż materiałów budowlanych - podkreśla Dynkiewicz. - I w tej branży liczymy na dużo lepszy rok niż poprzedni. Na powrót do boomu z 2007 roku nie ma jednak szans. Na taki okres możemy jeszcze długo poczekać.

O tym, że najgorsze dla branży już minęło, wcale nie jest przekonany Marian Habrajski, prezes Rekonsbudu, który na rynku działa już 19 lat.

- Początek roku był bardzo słaby, owszem, na Opolszczyźnie buduje się sporo dróg, ale budynków kubaturowych, np. szkół, bloków, biurowców prawie wcale - przypomina Habrajski. - Dlatego dla takich firma jak moja 2010 rok może być nadal trudny. Liczę natomiast na ożywienie związane z rozpoczęciem budowy Elektrowni Opole. To może być jedno z kół zamachowych całego regionu.

Z większym optymizmem na obecny rok patrzy Rajmund Makiola z Opola, który zajmuje się wykańczaniem wnętrz.

- Mam co robić, a jeśli ktoś chciałby mi coś zlecić, to dopiero na wakacje, a i wtedy byłby z tym spory problem - przyznaje Makiola. - Na pewno decydowałaby cena. Dlatego wcale bym się nie zdziwił, gdyby za kilka miesięcy podrożały nie tylko materiały budowlane, ale i robocizna. Myślę, że budowlanka powoli, ale jednak wychodzi na prostą.

Rozmowa

Z Bartoszem Borskim, specjalistą ds. sprzedaży w biurze nieruchomości Investdom.

- Pojawia się coraz więcej sygnałów ożywienia na rynku nieruchomości. Czy to oznacza, że ceny mieszkań znów pójdą w górę?
- Jeśli już, to bardzo powoli, bo jesteśmy bardzo daleko od boomu z lat 2007 i 2008. Na pewno w tym roku spadek cen lokali został wyhamowany. Nie obejmuje to jednak mieszkań w wysokich blokach z tzw. wielkiej płyty. One systematycznie będą tracić na wartości.

- A nowe mieszkania?
- Tutaj spodziewam się stabilizacji cen na poziomie 4800 - 4900 zł brutto za metr kw w stanie deweloperskim. Myślę, że cena oscylująca wokół 5000 zł za m kw. to próg, po którego przekroczeniu ciężko sprzedać nowe mieszkanie w Opolu. No, chyba że ktoś zdecyduje się na budowę apartamentowca np. w śródmieściu miasta i wtedy może życzyć sobie wyższych cen. Wątpię jednak, czy na takie mieszkania będzie wielu klientów.

- W ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat staniały działki budowlane. Czy w tym roku może być podobnie?
- Nie sądzę. Myślę, że tamta korekta cen nastąpiła, bo ziemia stała się nagle bardzo droga. Słyszałem o przypadku 37 tys. zł za ar działki budowlanej w Opolu, płacący takie stawki niepotrzebnie przegrzewają rynek. Ziemia jednak zawsze będzie cenna. Jej zakup to dobra, długoterminowa inwestycja. Ceny, i to nie tylko działek budowlanych, będą powoli rosnąć.

- Ożywienie widać w biurach nieruchomości, niektórzy wykonawcy narzekają jednak na brak zleceń.
- Wiele zależy od tego, do czego się porównujemy. Jeśli z czasami koniunktury, to na pewno jesteśmy teraz w gorszym okresie. Na przykładzie naszego biura widzę jednak ożywienie rynku nieruchomości w porównaniu do tego, co było w 2009 roku. Widzą to także deweloperzy, którzy decydują się na realizację lub kontynuację swoich osiedli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska