- W Polsce obecnie mikrobusy do przewozu osób są traktowane na równi z autokarami. To absurd, który wdarł się do ustawy o przewozie osób i mienia. Mechanizm był bardzo podobny jak w aferze Rywina, tylko że nie udało się go w porę udaremnić. W efekcie cała Europa traktuje mikrobusy jak auta osobowe, lecz w Polsce jest inaczej. Dlatego właściciele firm mikrobusowych muszą do prowadzenia legalnej działalności zdobyć certyfikat z Instytutu Transportu Samochodowego oraz licencję, wydawaną przez ministerstwo infrastruktury. Wiąże się to z niebagatelnymi wydatkami. Sama licencja kosztuje 600 złotych. Wcześniej jednak trzeba ukończyć kurs, a opłata zań wynosi 1000 złotych. Z punktu widzenia przewoźników taka praktyka administracji państwowej jest wyłudzaniem od nas pieniędzy za nic. Podobnie rzecz się ma z karami, którymi niemieckie służby celne obarczają nas tylko dlatego, że wozimy ludzi mikrobusami, a nie autobusami. Niemcy robią to zresztą zainspirowani naszymi polskimi przepisami. Dlatego każdemu z przewoźników mikrobusowych zależy na jak najszybszym wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Wówczas bowiem będą u nas obowiązywały zdrowe i przyjęte w całym cywilizowanym świecie normy prawne. Znikną państwowe koncesje, a mikrobusy będą traktowane tak jak powinny, czyli jako samochody osobowe. Członkostwo w UE zlikwiduje także kolejki na granicach. Poza tym po akcesji przewoźnicy będą płacili zerową stawkę podatku VAT, a na tym w oczywisty sposób zyskają również klienci firm przewozowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?