Chcesz prawo jazdy? Pierwsza pomoc nie tylko w teorii

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Zdaniem ratowników medycznych, instruktaż dla kursantów musi być prowadzony przez fachowców, a nie teoretyków, którzy tylko obejrzeli slajdy lub przeczytali książkę.
Zdaniem ratowników medycznych, instruktaż dla kursantów musi być prowadzony przez fachowców, a nie teoretyków, którzy tylko obejrzeli slajdy lub przeczytali książkę. Maciej Stanik/Polskapresse
Kursanci, zanim dostaną prawo jazdy, będą musieli pokazać, że potrafią udzielić pierwszej pomocy. Nad wprowadzeniem takich zmian zastanawiają się posłowie. Wkrótce pierwsze czytanie w Sejmie.

- Podpisuję się pod takim pomysłem obiema rękami - mówi Anna Wałęga, która kilka miesięcy temu była świadkiem zasłabnięcia starszego mężczyzny. - Ludzie momentalnie się rozstąpili i patrzyli po sobie. Podeszłam do tego pana na drżących nogach i modliłam się tylko, żeby oddychał. Pamiętam jeszcze ze szkoły jak udzielać pierwszej pomocy, ale nigdy nie robiłam tego na człowieku.

Posłowie uznali, że znajomość teorii to za mało, dlatego chcą aby praktyczny sprawdzian z pierwszej pomocy był jednym z elementów egzaminu na prawo jazdy. Projekt nowelizacji ustawy jest przed pierwszym czytaniem w Sejmie.

Pomysł chwalą ratownicy medyczni, którzy na co dzień obserwują jak cienka granica dzieli życie od śmierci.

- Często zdarza się, że przyjeżdżamy do wypadku i okazuje się, że świadkowie stoją bezczynnie, bo nie wiedzą jak się zachować - opowiada Marcin Oparski, ratownik medyczny. - Gdy serce przestaje bić to zwykle już po czterech minutach zmiany w mózgu są nieodwracalne. Karetka nie porusza się z prędkością odrzutowca, więc jeśli ustało krążenie, a nie było pierwszej pomocy to docierając na miejsce często niewiele możemy już zrobić.

Oparski kibicuje pomysłowi, ale zaznacza, że aby zmiany były skuteczne, muszą być wprowadzane z głową.

- Instruktaż z pierwszej pomocy powinien być prowadzony na kursach przez fachowców, a nie przez osobę, która przeczytała książkę albo obejrzała slajdy i już uważa się za fachowca - uważa ratownik. - Ważne jest przekonanie kursantów, że zostawiając poszkodowanego bez pomocy robią mu większe krzywdę, niż wtedy kiedy udzielają jej nieudolnie.

Do pomysłu ostrożnie podchodzą za to szkoły jazdy.

- To jest niepotrzebny wymysł - uważa Ryszard Pastuszek z Akademii Bezpiecznej Jazdy. - Kursanci i tak oprócz nauki teorii ćwiczą udzielanie pomocy na fantomach. Uważam, że to wystarczy.

Wątpliwości mają również ośrodki egzaminacyjne. - Umiejętności przyszłych kierowców miałby sprawdzać fachowiec, czyli lekarz lub ratownik medyczny, a zatrudnienie takiej osoby na czas egzaminu wiąże się z dodatkowymi kosztami - mówi Edward Kinder, dyrektor opolskiego WORD. - Niewykluczone, że spowodowałoby to z podniesieniem cen za egzamin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska