Cios w państwo kolesiów

Redakcja
Z posłem PiS Zbigniewem WASSERMANEM, byłym prokuratorem krajowym, rozmawia Krzysztof ZYZIK

- Media ujawniły dokument kieleckiej prokuratury, z którego jednoznacznie wynika, że za przeciek starachowicki odpowiedzialny jest Zbigniew Sobotka, wiceminister spraw wewnętrznych, odpowiedzialny za nadzór policji. Sobotka jest jednak nadal zaciekle broniony przez partyjnych kolegów, dlaczego?
- To próba wpłynięcia na to, co się jeszcze może w tej sprawie wydarzyć, to presja wysokich polityków na prokuratorów z prowincji. Myślę, że tutaj cały czas broni się nie tyle samego Sobotki, ile resztek dobrego imienia SLD. Sprawa starachowicka pokazuje wyjątkowo ostro coś, co nazywamy państwem kolesi. Mamy powiązanie struktur zorganizowanej przestępczości ze strukturami lokalnej władzy, reprezentowanej przez SLD. I mamy ochronę tych ludzi przez wysokich urzędników tej partii, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo całego państwa. Dlatego politycy SLD najpierw robili wszystko, aby ta sprawa nie ujrzała światła dziennego, teraz chcą ją rozmyć, zbagatelizować.
- Czytając dokument prokuratury szokuje forma przekazania tajnej informacji o akcji policji, z pominięciem wszelkich procedur. Wszystko rozgrywało się w kuluarach partyjnego zebrania. Zdzisiek szepnął informację Heńkowi, Heniek poszedł z tym do Andrzeja, Andrzej zadzwonił do Mietka ze Starachowic, a Mietek do bandytów...
- Tak, mamy państwo kolesiów jak na dłoni. I minister Sobotka, i generał Kowalczyk są bardzo doświadczonymi funkcjonariuszami i oni świetnie wiedzą, jakie są procedury ochrony informacji niejawnych, że to, o czym mówili, było objęte najwyższą klauzulą tajności. Jeśli zrobili to, co wyczytaliśmy z materiałów kieleckiej prokuratury, to znaczy, że oni w obronie swoich partyjnych kolegów nie zawahali się zdradzić swoich podwładnych i faktycznie narazić ich zdrowie i życie.
- Tylko minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk zdaje się iść pod prąd, dając wolną rękę prokuratorom z Kielc, wspierając ich.
- Mam nadzieję, że pan Kurczuk po prostu nie chce w tym bagnie uczestniczyć. On, wchodząc do resortu, zobaczył, jak jego ugrupowanie gnije w tych wszystkich aferach, ile spraw podobnych jest przez usłużnych prokuratorów umarzanych. Nie da się też wykluczyć sytuacji, że minister Kurczuk należy do tej grupy w SLD, coraz liczniejszej, która doszła do wniosku, że z premierem Millerem nie da się wygrać kolejnych wyborów, więc nie ma co umierać za ministra Sobotkę.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska