Stąd mylą się ci wszyscy, którzy uważają, iż brutalna i bezceremonialna uwaga Chiraca pod adresem państw kandydujących do Unii, że mają milczeć w sporze między USA i Francją oraz Niemcami, jest dyplomatyczną gafą. Gafą jest tylko o tyle, iż zdenerwowany Chirac powiedział wreszcie głośno to, co rzeczywiście myślą i czym się kierują francuskie elity. One od dawna ludzi mieszkających na wschód od Łaby uważają za gorszych Europejczyków, takich właściwie pół - Azjatów. Ich los jest dla Paryża o tyle ważny, o ile mogą być przydatni w jego strategicznej grze budowy specjalnych stosunków z Rosją - dla przeciwwagi wpływów Ameryki.
Poza wszystkim belferskie uwagi Chiraca są pełne hipokryzji i cynizmu. Francja, która gani Amerykę, że chce być żandarmem świata nie liczącym się ze zdaniem małych i słabych państw, sama z pozycji siły beszta innych. Ale, paradoksalnie, to dobrze, że Chirac powiedział, co powiedział. Dla nas to jeszcze jeden argument za tym, by zacieśniać stosunki z USA. Wprawdzie stara angielska maksyma głosi, iż państwa nie mają wiecznych przyjaciół, mają tylko wieczne interesy, lecz Ameryka wydaje się pewniejszym sojusznikiem od Francji w tych niepewnych czasach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?