Coś z Mrożka

Drukiem "Indyk" ukazał się w "Dialogu" w 1960 roku. W Opolu po raz pierwszy wystawili sztukę w 1961 studenci ówczesnej WSP. Na scenie Państwowego Teatru Ziemi Opolskiej pojawiła się w marcu 1967 w reżyserii Franciszka Michalika. Po 35 latach opolanie ponownie będą mogli ją u siebie zobaczyć za sprawą dyrektora Bartosza Zaczykiewicza, który do tej realizacji namówił Bartłomieja Wyszomirskiego.
"Indyk" to najwybitniejsza, obok słynnego "Tanga", sztuka Sławomira Mrożka. Stanowiła satyrę na jałowość "naszej małej stabilizacji", była kpiną z polskiej niemożności i nieautentyczności.
- W "Indyku" mamy miejsce, w którym bohaterom nic się nie chce robić, i to miejsce działa jak zaraza - mówił na konferencji prasowej Bartłomiej Wyszomirski. - Kto do tego miejsca wchodzi, przestaje mu się cokolwiek chcieć. Ale nie znaczy, że sytuacja zostaje pozbawiona napięcia. Ponieważ gdy bohater zdaje sobie sprawę, że nic mu się nie chce, to buntuje się przeciw temu, że mu się nie chce. To stanowi dramat, ale też wyzwala lawinę - jak to u Mrożka bywa - arcyzabawnych, komicznych sytuacji.
Widzowie mogą się nastawić na dobrą zabawę, ale nie tylko. Realizatorzy chcą pokazać też pewną, niekoniecznie wesołą, prawdę o Polakach.
- Nie chciałbym, żeby to się sprowadziło do jakiejś komedyjki czy skeczu scenicznego. Myślę, że może to być coś poważnego - zapowiedział tuż przed próbą generalną reżyser.
Scenografię do przedstawienia przygotowała Anna Popek. Na scenie zobaczymy: Arletę Los-Pławszewską, Macieja Namysłę, Andrzeja Jakubczyka, Mirosława Bednarka, Grzegorza Minkiewicza, Bogdana Zielińskiego, Ewę Wyszomirską, Małgorzatę Szczerbowską i Aleksandrę Cwen.
Premierowe przedstawienie rozpocznie się o godz. 19.