Czasem bezrobocie to szansa na rozkręcenie biznesu

Redakcja
Dzięki wsparciu z unijnych funduszy, Katarzyna Gałoń mogła w swoim hotelu urządzić spa dla psów i kotów.
Dzięki wsparciu z unijnych funduszy, Katarzyna Gałoń mogła w swoim hotelu urządzić spa dla psów i kotów. Paweł Stauffer
Katarzyna Gałoń uczyła historii w szkole podstawowej. Niż demograficzny pozbawił ją jednak etatu. Wtedy postanowiła zarabiać na życie swoją pasją. Prowadzi salon i hotel dla czworonogów.

Zawsze lubiła historię, dlatego wybór kierunku studiów był oczywisty. W szkole miała się spełnić, ale nie przewidziała, że niż demograficzny pozbawi pracy wielu nauczycieli, a historyków w pierwszej kolejności. W tygodniowym planie ucznia jest znacznie mniej godzin historii niż np. języka polskiego.

- Przez całe lata żyłam w lęku o pracę - przyznaje dziś Katarzyna Gałoń - Choć nie czekałam biernie na wypowiedzenie. Zdobywałam uprawnienia do nauczania innych przedmiotów, a nawet do prowadzenia zajęć z logopedii. Te wszystkie moje wysiłki wystarczyły na kilka kolejnych lat. W końcu jednak zostałam bez pracy. Przez rok na nią czekałam, z nadzieją, że coś się w szkolnictwie zmieni na korzyść. Po kilku miesiącach "spuściłam z tonu" i byłam zdecydowana przyjąć inną propozycję, ale PUP takiej dla mnie też nie miał. Po kolejnych miesiącach bez pracy zaczęłam myśleć, by żyć z pasji. Kochałam konie i inne zwierzęta. Stajni bym nie wybudowała, ale może hotel dla małych czworonogów, psów i kotów?

Za przełomowy moment w swoim zawodowym życiu pani Katarzyna uważa ten, gdy podzieliła się swoimi planami z doradcą zawodowym PUP w Brzegu.

- Spodziewałam się, że mogą się tam pukać w czoło i wybijać mi z głowy pomysł tak odległy od mojej dotychczasowej pracy i kierunku wykształcenia. Nikt jednak mnie nie wykpił. Bardzo poważnie potraktowano mój nowy plan na zawodowe życie i sfinansowano kurs pielęgnacji zwierząt. Wcześniej skończyłam taki, który dawał mi uprawnienia do tresury psów i nauczył, jak "czytać" sygnały wysyłane przez zwierzęta, co pomaga właścicielom rozumieć swoich pupili.

W trakcie kursu Katarzyna Gałoń dowiedziała się, że ma szansę uzyskać finansową pomoc unijną z prowadzonego przez Wojewódzki Urząd Pracy projektu "Po klucz do biznesu".

- Kiedy przedstawiłam realizatorom tego projektu mój pomysł, po raz kolejny zdziwiłam się, że został przyjęty. Poinformowano mnie, jakich formalności należy dopełnić, by otworzyć salon pielęgnacji zwierząt oraz hotel dla małych czworonogów, którego dotąd w Opolu nie było.

Początki tej nietypowej działalności gospodarczej nie były jednak łatwe. Salon pielęgnacji zwierząt, który otworzyła w wynajmowanym pomieszczeniu, zaczął całkiem dobrze prosperować.

Właściciele psów i kotów przyprowadzali swoich pupili na strzyżenie, kąpiel i inne zabiegi, ale niestety, wysoki czynsz pożerał sporą część zarobku, a pani Katarzyna chciała zgromadzić jak najwięcej sprzętu do przyszłego hotelu.

Kiedy dostała 40 tys. zł dotacji unijnej, mogła myśleć o wydzierżawieniu innego pomieszczenia i przyległego terenu na hotel. Kupiła kojce, smycze, kagańce i inne niezbędne akcesoria.

Klienci, którzy przywozili swoje psy i koty na zabiegi pielęgnacyjne, dowiadywali się o tym, że działa już także hotel.

- Na razie mogę przyjąć na pobyt czasowy 8 piesków, ale okazało się, że potrzeby są większe i niebawem stworzę warunki, by hotel powiększyć.

Bywa tak, że właściciel psa musi czasowo wyjechać w delegację czy na kurs, a nie ma co z psiakiem zrobić.
- Mój hotel jest w takich sytuacjach doskonałym wyjściem - cieszy się pani Katarzyna. - Zanim jednak właściciel pozostawi psa pod moją opieką, przychodzi sprawdzić, jakie są tu warunki. Ludzie traktują swoje zwierzęta jak członków rodziny. Zależy im na tym, żeby trafiły pod dobrą opiekę nawet na kilka dni. Niektórzy przywożą do mnie pieska jak do przedszkola i zostawiają na czas pracy. Ci, którzy zmuszeni są zostawić czworonoga na dłużej, żegnają się z nim ze łzami w oczach. Najczęściej zwierzęta zostawiane są na kilka dni. Latem na pewno zdarzy się, że pupil przywieziony zostanie do hotelu na czas urlopu właściciela. Tylko jeden z nich musiał pozostawić swego pieska u mnie aż na dwa miesiące.

Po roku od otwarcia hotelu wszystko wskazuje na to, że Katarzyna Gałoń będzie mogła rozwinąć działalność, kupić więcej boksów. Dotąd właściciele zwierząt musieli szukać czasowego miejsca dla swojego psa w innych miastach.

Teraz do Grudzic, gdzie mieści się hotel pani Katarzyny, można pupila dowieźć miejskim autobusem. Doba hotelowa dla psa kosztuje 40-50 zł, dla kota - 20 zł. Właścicielka uważa, że jak tak dalej pójdzie, niebawem ona będzie mogła dać pracę... bezrobotnemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska