Cztery kromki chleba na głowę

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
- Przez cały pobyt na zielonej szkole chodziliśmy głodni - mówią uczniowie Szkoły Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu, których wyrzucono z pensjonatu w Jarosławcu.

Przypomnijmy. W niedzielę 27 maja nad morze na zieloną szkołę wyjechało 160 uczniów wraz z opiekunami z dwóch kędzierzyńsko-kozielskich podstawówek - SP nr 19 i SP nr 9. Głównym organizatorem wyjazdu był ośrodek wypoczynkowy "Słowiniec" w Orzechowie (woj. zachodniopomorskie). W nim zatrzymała się połowa dzieci. Reszta pojechała do oddalonego o kilkanaście kilometrów ośrodka "Gryfia" w Jarosławcu, w którym organizator wykupił kwatery.

W środę, na 6 godzin przed końcem zielonej szkoły, właściciel "Gryfii" wyrzucił 80-osobowę grupę uczniów SP nr 9. Swoje postępowanie tłumaczył tym, że nauczycielki zabierały ze stołówki resztki jedzenia, z którego robiły dla dzieci przekąski, gdy te zgłodniały pomiędzy posiłkami. Po incydencie organizator wyprawy zabrał uczniów do swojego ośrodka w Orzechowie. Wczoraj obie grupy wróciły pociągiem do Kędzierzyna-Koźla. Na pół godziny przed jego przyjazdem na stacji zgromadzili się rodzice uczniów.
- O całym zamieszaniu dowiaduję się dopiero teraz od innych rodziców - mówi Danuta Kiełbasińska. - Nie jestem zdenerwowana, bo wiem, że moja pociecha jest pod fachową opieką nauczycielek. Jednak to, co zrobił właściciel ośrodka, to jeden wielki skandal.
Po przyjeździe do Kędzierzyna-Koźla uczestnicy zielonej szkoły w Jarosławcu skarżyli się na fatalne wyżywienie.
- Wyjazd był fajny, tylko jedzenie było marne i w dodatku dawano go nam zbyt mało - opowiada Zuza Kiełbasińska, uczennica SP nr 9. - Od 10 dni porządnie najadłam się dopiero w środę, gdy przyjechaliśmy do Orzechowa.
- Kiedy chcieliśmy dokładki, mówili, że nie ma - dodaje jej szkolna koleżanka Ola Arciszewska. - Mam pretensje do radia, które podało na antenie, że kradliśmy chleb i wywieziono nas z Jarosławca w eskorcie policji. To nieprawda.

Zamieszaniem zbulwersowane są również opiekunki uczniów, którzy przebywali na zielonej szkole w Jarosławcu. - Nie mogłyśmy dogadać się z właścicielem. Każda nasza prośba nawet o cukier kończyła się odmową - tłumaczy Elżbieta Kobiałka, nauczycielka z "Dziewiątki". - Gdy zabrakło nam chleba, poprosiłam o repetę, odmówiono nam, tłumacząc, że przysługują nam cztery kromki na głowę. A przecież dzieci rosną i potrzebują więcej jedzenia.

Zbadanie całej sprawy zapowiada dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu.
- Będę się domagała, aby właściciel "Gryfii" przedstawił nam wyliczenie, ile kosztowało wyżywienie, które serwowano naszym uczniom. W najbliższy poniedziałek spotkam się również z rodzicami i zdecydujemy, czy będziemy ubiegać się o odszkodowanie - zapowiada Bożena Jankowska, dyrektor szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska