Derby regionu. Mecz ASPR Zawadzkie - Gwardia Opole już w sobotę

fot. Sławomir Jakubowski, Sebastian Stemplewski
Bogumił Baran - Gwardia Opole (po lewej) i Artur Pietrucha - ASPR Zawadzkie
Bogumił Baran - Gwardia Opole (po lewej) i Artur Pietrucha - ASPR Zawadzkie fot. Sławomir Jakubowski, Sebastian Stemplewski
Bogumił Baran, Wojciech Knop i Przemysław Zadura wracają do Zawadzkiego, by wygrać dla Gwardii Opole. W poprzednim sezonie, w barwach ASPR-u, w derbach regionu dwa razy byli górą.

Na to spotkanie od pięciu sezonów czeka cała Opolszczyzna. Derby, co prawda tylko I-ligowe, ale elektryzują nie tylko kibiców z Zawadzkiego i Opola, ale także z innych ośrodków szczypiorniaka. Nic dziwnego, bo choć wyniki bywały różne, tak jak faworyci, to zawsze na parkiecie była walka, poświęcenie, determinacja i ogromne emocje.

W dwóch ostatnich sezonach faworytem była ekipa z Zawadzkiego. Wcześniej to Gwardia była silniejsza i zdecydowanie wyżej notowana. Tylko w rozgrywkach 2005/2006 oba zespoły radziły sobie podobnie i faworyta trudno było wskazać. Akurat wówczas dwa razy lepsza była ASPR, a sztuki tej ponownie dokonała w poprzednich rozgrywkach. Gwardia z kolei raz wygrała oba mecze w sezonie, a raz zwyciężyła i zremisowała (historia spotkań w ramce).

Najlepiej smak derbów znają chyba Bogumił Baran, Wojciech Knop, Przemysław Zadura, Krzysztof Bujak i Krzysztof Kubilas, którzy reprezentowali oba zespoły.

- Derby zawsze dostarczały przede wszystkim dużo walki, a zawodników obu ekip mocno emocjonowały - mówi Bogumił Baran, obecnie rozgrywający Gwardii. - Bez względu na to jak szło w lidze, na mecz z lokalnym rywalem nikt nikogo nie musiał mobilizować. Teraz będzie podobnie, a każda drużyna ma swoje szanse i tylko od niej samej, taktyki i formy dnia zależeć będzie wynik. Znamy się już bardzo dobrze, choć wydaje się, że dla nas ASPR jest nieco większą zagadką, choć najgroźniejsi jej zawodnicy grają tam od lat.

Tym razem w roli faworyta do derbów przystępują opolanie. Od dziewięciu pojedynków nie zaznali smaku porażki, tracąc jeden punkt w ostatnim spotkaniu z Grunwaldem Ruda Śląska. ASPR przegrała z kolei dwa ostatnie starcia z Powenem Zabrze i AZS-em Radom.

- Z Zabrzem realizowaliśmy założenia, byliśmy zespołem i choć najczęściej trafiał Artur Pietrucha, to pracował na to zespół - uważa Adam Wodarski, trener ASPR-u. - W Radomiu było za dużo błędów, indywidualizmu w ataku i słabej skuteczności. Myśląc o ograniu Gwardii musimy zagrać tak jak z Powenem. Decydująca powinna być gra w obronie, a kibiców czeka mecz walki. Wierzę w swój zespół, a wygra lepszy w sobotni wieczór, dlatego nie ma co patrzeć, że rywal jest wyżej w tabeli.

- Też uważam, że kluczowa będzie defensywa, ale w naszym wykonaniu - ocenia Andrzej Matyszok, skrzydłowy Gwardii. - Jeżeli zagramy w niej na swoim poziomie, agresywnie i bez dużej liczby kar, to w ataku sobie na pewno poradzimy. Zwłaszcza, że dobra gra w bramce i obronie daje nam kontry, a to nasza silna broń. Mamy kilku zawodników, którzy potrafią rzucać i atak nie powinien być największym kłopotem.

- Przede wszystkim musimy uwierzyć, że stać nas na pokonanie silnej ekipy i podjąć z nią walkę - mówi Artur Pietrucha, rozgrywający ASPR-u. - Zdajemy sobie sprawę z pewnych braków w grze wynikających z słabszej dyspozycji rzutowej z drugiej linii, ale będziemy to niwelować w inny sposób. Na pewno naszym atutem będą kibice.

ASPR Zawadzkie - Gwardia Opole. Sobota, godz. 18.00. Hala ul. Opolska. Bilety 8 i 4 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska