Długo oczekiwany gol

Marcin Sabat <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 605
Francuz Thierry Henry (z lewej) walczy z obrońą Lee Young-pyo.
Francuz Thierry Henry (z lewej) walczy z obrońą Lee Young-pyo.
Grupa G. Po ośmiu latach Francuzi doczekali się bramki na mistrzostwach świata. Mimo trafienia Thierry'ego Henry'ego tylko zremisowali z Koreą Płd.

Po czterech meczach bez bramek wreszcie niemoc przełamał Thierry Henry, który pokonał w 9. minucie bramkarza Korei Południowej. Do tej pory ostatnią bramką Francuzów była ta z finału w 1998 r. Zdobył ją w 90. minucie Emanuel Petit. Cztery lata temu "Trójkolorowi" nie zdołali strzelić gola w meczach z Senegalem, Urugwajem i Danią. W Niemczech bezbramkowo zremisowali ze Szwajcarią.

Bramka dla Francji padła dość przypadkowo. Sylvain Wiltord próbował strzelać. Odbita piłka spadła pod nogi Henry'ego, a ten pokonał bramkarza Korei. Na 2-0 podwyższył Patrick Vieira. Tyle tylko, że sędzia nie zauważył bramki. W 31. min po dośrodkowaniu Zinedine'a Zidane'a piękną "główką" popisał się Vieira. Zmierzającą do siatki piłkę - już zza linii bramkowej - wygarnął Lee Woon-Jae, a meksykański arbiter gola nie uznał.
Sytuacja ta jeszcze bardziej zmobilizowała Francuzów, którzy uzyskali przygniatającą przewagę. Piłka praktycznie nie opuszczała połowy Koreańczyków. Gracze Raymonda Domenecha prowadzili grę, jednak więcej klarownych okazji do podwyższenia prowadzenia przed przerwą już nie stworzyli.
Po przerwie Koreańczycy, którzy nadal nie przypominają zespołu sprzed czterech lat, próbowali zaatakować, ale Francuzi uspokajali ich zapędy szybkimi kontrami. W 55. min po dośrodkowaniu Abidala strzelał głową Vieira, piłkę złapał Lee Woon-Jae, Potem fantastyczną akcję przeprowadził Willy Sagnol. Wpadł w pole karne, minał trzech rywali, strzelił z ostrego kąta, lecz trafił wprost w Kim Nam-Ila.

Wraz z upływem czasu Koreańczycy coraz odważniej atakowali, stawiając wszystko na jedną kartę. "Trójkolorowi" zagęścili środek pola i często bronili się dziesięcioma piłkarzami. To przyniosło efekty, gdyż akcje rywale kończyli na dobrze interweniujących obrońcach. W 81. min po dobrym dośrodkowaniu i zgraniu z najbliższej odległości uderzył Park Ji-sung, a piłka przelobowała Fabiana Bartheza i mimo interwencji obrońcy wpadła do siatki.
W odpowiedzi doskonałe okazje do zdobycia bramki mieli Patrick Vieira i Henry, ale zachowali się fatalnie, a dla odmiany udanie interweniował bramkarz Lee Woon-jae.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska