Teoretycznie z hiszpańskich klubów zostaje jeszcze Atletico Madryt. Piłkarsko jest to klub porównywalny poziomem z Bayernem. W ostatnich latach zdarzało mu się nawet wygrywać z Bawarczykami w Lidze Mistrzów. Wątpliwe jest jednak, by Rojiblancos zaoferowali Lewandowskiemu zarobki na obecnym poziomie, bo finansowo wciąż są półkę niżej od najbogatszych klubów w Europie.
Nie przeszkadza im to płacić Diego Simeone 43,2 mln euro rocznie (co czyni go najlepiej opłacanym trenerem na świecie), ale już piłkarze o takich pieniądzach mogą tylko pomarzyć. Dwa lata temu Atletico stworzyło co prawda komin płacowy (21 mln euro) dla Antoine’a Griezmanna, żeby przekonać go do pozostania w klubie (po roku i tak odszedł do Barcelony), ale reszta zarabia znacznie mniej. Zresztą Atletico owszem - interesowało się w ostatnim czasie polskim napastnikiem, ale był to Arkadiusz Milik.