Dolata na razie zawieszony

Redakcja
Z prof. Józefem Musielokiem, rektorem Uniwersytetu Opolskiego, rozmawia Iwona Kłopocka

- Jakie kroki zamierza pan podjąć w związku z aresztowaniem Stanisława Dolaty, profesora Uniwersytetu Opolskiego?
- W środę otrzymałem oficjalne pismo z prokuratury informujące o jego aresztowaniu. Z mocy prawa prof. Dolata został więc zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków służbowych od 1 września.

- Pan go zawiesił?
- Nie musiałem. Tu działa ustawowy automat. Teraz pozostaje mi tylko poinformować o tym panią minister edukacji, która powołała Dolatę na stanowisko profesora zwyczajnego naszej uczelni. Pani minister przyjmie ten fakt do wiadomości. Prof. Dolata będzie zawieszony aż do ogłoszenia prawomocnego wyroku sądowego. Przez ten czas oczywiście nie będzie miał do czynienia ze studentami, ale będzie pobierał połowę pensji.

- To znaczy, że nie wyrzuci go pan z pracy?
- Nie mogę tego zrobić ani ja, ani minister. Takie jest prawo. Ustawa o szkolnictwie wyższym bardzo broni profesorów przed zwolnieniem. Są określone sytuacje, kiedy to można zrobić - np. jeśli przez kolejne dwa lata ocena pracy profesora wypada negatywnie, albo po zapadnięciu prawomocnego wyroku sądowego.

- Czy to dobre prawo? Sytuacja kiedy w kontekście zarzutów wobec Dolaty, wciąż pada nazwa uniwersytetu, jest dla rektora chyba mało komfortowa?
- I to bardzo. Wolałbym aby tak nie było, ale sprawa nie jest wcale taka prosta. Może się przecież okazać, że osoba, której postawiono zarzuty, zostanie uniewinniona. Gdyby pracodawca pospieszył się z wyrzuceniem takiego człowieka, musiałby potem nie tylko zwrócić mu pensję, ale jeszcze wypłacić odszkodowanie.

- Czy prof. Dolata będzie musiał oddać pobory, jeśli zostanie skazany?
- Pieniędzy prawnie wypłaconych nie można już odebrać.

- Nie można go zwolnić dyscyplinarnie?
- Nie, bo kary dyscyplinarne odnoszą się do działań w miejscu pracy, a prof. Dolata żadnego wykroczenia na uczelni czy wobec niej nie popełnił.

- Kto obejmie jego obowiązki na Wydziale Ekonomicznym?
- Wspólnie z władzami wydziału zadbamy o zastępstwo, by studenci w najmniejszym stopniu nie ucierpieli z tego powodu. Nie wiem, czy uda nam się to zrobić własnymi siłami. Być może trzeba będzie sprowadzić kogoś z zewnątrz.

- Nasi czytelnicy często dzwonią i mówią: "Ratajczaka wyrzucili raz dwa, a z Dolatą nie wiedzą, co zrobić". Czy można porównywać te sprawy?
- Nie można. Poza tym to nieprawda, że Ratajczaka zwolniono "raz dwa". Przypadek Ratajczaka podpadał pod ustawę o kłamstwie oświęcimskim i z punktu widzenia nauczyciela akademickiego była to działalność niegodna. Nie można jej porównywać z zarzutem o bierne łapownictwo, jak w przypadku Dolaty, i to poza uczelnią. Ratajczak też najpierw był zawieszony w obowiązkach i dostawał pół pensji. Podjęliśmy wobec niego postępowanie dyscyplinarne, które zostało zawieszone na czas procesu sądowego, a po zapadnięciu wyroku, zastosowaliśmy 3-letnią karę dyscyplinarną. W obu przypadkach procedura jest taka sama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska