Na estradzie sali koncertowej "przyklejonej" do restauracji "Stary Dom" jej właściciel, Jan Cieślik, entuzjasta muzyki i organizator kilkunastu koncertów rocznie, umieścił angielską flagę. Nie przypadkiem.
Za niecałe dwa tygodnie zagrają tu "Wishbone Ash" - legendarna brytyjska grupa rockowa z lat 70. na czele z wokalistą i gitarzystą z pierwszego składu Andy Powellem.
- To nasza tradycja, że muzyków z zagranicy witamy flagą ich kraju - mówi Jan Cieślik. - Koncert rockowy to w "Starym Domu" raczej wyjątek.
Ślad po tym, że moje pasje muzyczne wywodzą się z rocka, na którym się wychowałem. Ale od rocka tylko krok do bluesa. Do organizowania koncertów bluesowych namówili mnie goście "Starego Domu". Odważyłem się spróbować, a potem już poszło.
Po 11 latach od pierwszego koncertu grupy z Ukrainy Domecko jest stałym punktem na mapie nawet największych gwiazd. Wpadają tu zagrać między koncertem w berlińskim "Quasimodo" a praskim "Lucerna Music Barem". Nawet na jedyny koncert w Polsce.
- Pomaga nam to, że z Niemiec jest blisko i można łatwo dojechać autostradą. Pamiętam, jak w drodze z Pragi przed moją restauracją wysiadł z samochodu-hotelu Bernard Allison z grupą swych czarnoskórych muzyków - śmieje się Jan Cieślik.
- Mieli na twarzach wypisane pomieszanie zdziwienia z rozczarowaniem: Gdzie myśmy przyjechali, ze stolicy na wieś? Ale po trwającym trzy godziny koncercie nie mieli wątpliwości, że trafili tam, gdzie trzeba. Trzysta osób na widowni potrafi zrobić w Domecku niepowtarzalną atmosferę. Ale rekord frekwencji - 350 widzów - pobił "Dżem".
To dla tej atmosfery i publiczności - przyjeżdżającej z całego Śląska Opolskiego, zazwyczaj w wieku "czterdzieści plus" - w "Starym Domu" grały tej klasy gwiazdy bleusa co Eric Sardinas, legendarny gitarzysta i gwiazda tegorocznego festiwalu "Rava Blues", czy Otis Taylor, poeta i gitarzysta śpiewający o niewolnictwie i prześladowaniu Murzynów z pasją typową dla Nowego Orleanu. Ten ostatni w Polsce koncertował tylko w "Hybrydach" w Warszawie i w Domecku.
Styl funky reprezentowali m.in. Bernard Fowler (przez 20 lat soulowy głos na koncertach "Rolling Stonesów") i TM Stevens. Grają tu muzycy z Australii i Polacy. Już w tym roku piosenki Niemena śpiewała w Domecku Grażyna Łobaszewska, z grupą "Krzak" grał wirtuoz basowej gitary Krzysztof Ścierański. "Cree" Sebastiana Riedla przyjeżdża co roku, wabiona także miejscową kuchnią.
- Teraz agenci muzyków już mnie szukają - przyznaje Jan Cieślik. - "Wishbone Ash" też się sami zgłosili. Sądząc z liczby e-maili, moglibyśmy zapraszać zespoły co parę dni. Ale wolę wybierać najlepszych i organizować koncerty mniej więcej raz w miesiącu. "Stary Dom" nie jest klubem muzycznym. Tu jest sala koncertowa, a to zobowiązuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?