Dominik Witczak: Nigdy nie spuszczamy głów, do końca wierzymy

Sałwomir Jakubowski
Dominik Witczak
Dominik Witczak Sałwomir Jakubowski
Rozmowa z Dominikiem Witczakiem, atakującym Zaksy Kędzierzyn-Koźle, najlepszym zawodnikiem zwycięskiego meczu z Resovią Rzeszów.

W środę w hali Azoty w Kędzierzynie-Koźlu wicemistrzowie Polski pokonali 3:2 (-18, 21, 13, -21, 13) broniącą tytułu Resovię. W drużynie Zaksy wciąż pauzuje atakujący Grzegorz Bociek, zawieszony przez Sąd Odwoławczy PZPS. Znakomicie zastępuje go Dominik Witczak, który otrzymał statuetkę MVP meczu kolejki.

- Przy takim zmienniku Grzegorz Bociek może spokojnie pauzować - rozpoczynamy rozmowę z Dominikiem Witczakiem.
- Mam nadzieję, że Grzesiek niebawem będzie mógł grać i pomagać drużynie.

- Ale swoją formą daje pan do myślenia trenerowi.
- Jeśli dostaje zadanie, by grać od początku, to jestem na to przygotowany. Na parkiecie czuje się dobrze.

- Co się stało na początku meczu z Resovią. Sprawialiście wrażenie ospałych, pierwszą partię praktycznie oddaliście?
- Długo wchodziliśmy w mecz, a gra nie układała się po naszej myśli. Rywal dobrze bronił, miał kilka wybloków, bardzo dobrze radził sobie w pierwszej akcji. Zagrywką nie utrudnialiśmy mu gry. Przy dobrym przyjęciu nie miał problemów z wyprowadzeniem ataku, kończył kontry. Nie mieliśmy punktu zaczepienia.

- Drugi zaczął się od stanu 0:6. Wydawało się, że przegracie "w godzinę z prysznicem".
- Na początku nie mogliśmy zrobić przejścia, każdy z nas nie skończył akcji, zaczął się lekki bałagan. Ale się nie poddaliśmy, a kluczem okazała się zagrywka. Zapadła decyzja, by zaryzykować w tym elemencie. To się opłaciło, wzmocniliśmy zagrywkę, a Rzeszów zaczął mieć problem z przyjęciem i skończeniem akcji. Każdy z nas zagrywał po kilka razy i odrobiliśmy stratę.

- Przy stanie 10:14 wszedł pan na zagrywkę i zespół wyszedł na prowadzenie 16:14. Ładna seria.
- Tak się złożyło, ale w tym secie wszyscy dobrze zagrywali. Rywal miał kłopot z wyprowadzeniem akcji, bo dobrze graliśmy w bloku i obronie, skutecznie w kontrach, kilka punktów zdobyliśmy bezpośrednio w bloku. Znakomite akcje miał Dick Kooy, który do ataku dołożył punkty z zagrywki. Poza zmianą w zagrywce ogromne znaczenie miało także to, że po słabym początku nie spuściliśmy głów, tylko walczyliśmy.

- Serca i walki nie można wam odmówić, ale - nie tylko z Resovią - gracie falami. Wahania formy w jednym meczu są wręcz irytujące. Z czego to wynika?
- Zdajemy sobie sprawę z tego, jednak jak byśmy wiedzieli dlaczego, to pewnie już byśmy ten problem rozwiązali. Czasami to moment rozkojarzenia, ale innym razem po prostu rywal wykona kilka bardzo dobrych akcji, przy których my nie zawsze podejmujemy dobre decyzje. Wtedy przeciwnik odskakuje na kilka punktów, których nie zawsze da się odrobić. Tak też było z Resovia. Ale najważniejsze, że każdy z nas wierzy, że za chwilę to my wykonamy swoje dobre zagranie.

- Wygrana z Resovią nie zmieniła sytuacji w tabeli, ale ma pewnie duże znaczenie psychologiczne.
- Takie mecze są bardzo potrzebne. W pełnej hali była fajna atmosfera, czuliśmy wsparcie kibiców. Wygrana podbudowała morale i wzmocniła wiarę, że po pewnych perturbacjach obraliśmy dobry kierunek i nasza gra idzie ku lepszemu i wygląda coraz lepiej.

- W niedzielę gracie w Radomiu. Czarni są w środku stawki, ale napsuli już krwi faworytom.
- Przypomnę, że zzerowym dorobkiem z Radomia wracał Bełchatów i Jastrzębie. Nie jedziemy tam jak po swoje, tylko nastawiamy się na twardą walkę. Musi być wielka koncentracja przez cały mecz i równa gra, by liczyć na punkty. W szeregach rywali wyróżnia się Wytze Kooistra, który zdobywa najwięcej punktów, ale siłą Czarnych jest zespół: bardzo waleczny, który się nie poddaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska