Domowe Hospicjum dla Dzieci w Opolu w nowym miejscu od marca

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Nowa siedziba jest na razie placem budowy, ale prace powinny się zakończyć w lutym. Koszt inwestycji to co najmniej 120 tys. zł.
Nowa siedziba jest na razie placem budowy, ale prace powinny się zakończyć w lutym. Koszt inwestycji to co najmniej 120 tys. zł. Domowe Hospicjum dla Dzieci w Opolu
Z pomocy hospicjum korzysta w domach około 20 małych pacjentów. Dojeżdża do nich 4 lekarzy, 5 pielęgniarek, 2 rehabilitantów, pracownik socjalny, psycholog kliniczny i ksiądz (z hospicjum stale współpracują diakoni z opolskiego seminarium).

- Wbrew stereotypowi nie są to przede wszystkim dzieci chore nowotworowo - mówi Abdul Rahim Said, anestezjolog i prezes fundacji prowadzącej hospicjum. - Największy odsetek naszych pacjentów to są dzieci z chorobami neurologicznymi - wrodzonymi i nabytymi już po porodzie - niedotlenieniami, porażeniem mózgowym, padaczkami itd.

Opieka nad nimi jest dla rodziców bardzo trudna. Wymagają odsysania z dróg oddechowych, nie potrafią kaszleć. Nierzadko nie potrafią jeść. Karmi się je za pomocą zgłębnika dożołądkowego.

Dotychczasowa siedziba hospicjum mieści się przy ul. Mickiewicza 1 w zawilgoconych piwnicznych pomieszczeniach, które regularnie są zalewane.

- Można tam przebywać zaledwie 2-3 godziny na dobę, więc jakakolwiek działalność w tym miejscu jest niemożliwa - przyznaje pan Said. - Dostaliśmy od miasta za symboliczną złotówkę inne pomieszczenie, przy ul. Armii Krajowej. Trwa jego remont. Mamy nadzieję, że prace zakończą się w lutym i w marcu przeniesiemy się do nowej siedziby.

W nowym miejscu (na ok. 200 m kw.) znajdzie się miejsce dla fundacji i niepublicznego ZOZ. Uruchomione zostaną poradnie. Przede wszystkim paliatywna poradnia prenatalna, zajmująca się opieką nad rodzicami, którzy dowiadują się, że ich dziecko, które jeszcze nie przyszło na świat, jest bardzo poważnie chore i może być niezdolne do życia poza łonem matki. -

Rodzice zwykle zostają z tym problemem sami - mówi Abdul Rafim Said. - W poradni tworzymy zespół ludzi, który będzie próbował im pomóc. Także w podjęciu konkretnych decyzji: Czy dziecko ma się rodzić przez cesarskie cięcie, czy drogą naturalną? Czy ma być reanimowane, gdyby doszło do zatrzymania krążenia? Czy ma być poddane uporczywej terapii? Czy pozwolić dziecku wrócić po porodzie ze szpitala domu? itd.

W nowej siedzibie działać też będzie grupa wsparcia dla rodziców przeżywających żałobę po śmierci dziecka, poradnia żywieniowa dla chorych dzieci oraz poradnia medycyny paliatywnej.

Na razie trwają prace remontowo-budowlane. Aby lokal mógł pełnić nową funkcję, większość ścian trzeba było zburzyć i postawić na nowo. Łączny koszt szacowany jest na co najmniej 120 tys. zł. Prezes fundacji przyznaje, że hospicjum dziecięce otrzymało pomoc zarówno od firm, jak i od osób prywatnych.

Działająca w Warszawie irlandzka grupa kapitałowa dowiedziała się o inwestycji z mediów i przez Fundację św. Patryka wpłaciła 60 tys. zł. Firma Knauf ofiarowała 90 proc. surowców potrzebnych do przebudowania ścian. Inne firmy sprzedają fundacji niezbędne materiały po korzystnych cenach. Pomagają także osoby prywatne. Elektryk, Krzysztof Kozłowski, robi nieodpłatnie instalację elektryczną.

- Zetknąłem się z działalnością hospicyjną dla dorosłych i wiem, jakie to ma znaczenie - mówi pan Krzysztof. - W porównaniu z opieką nad chorymi, ta moja pomoc to jest pikuś. Chcę pomóc dzieciom i daję to, co mogę.

Fundacja nadal bardzo potrzebuje pomocy na dokończenie inwestycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska