Dr Kazimierz Drosik: - Raka można pokonać

Redakcja
Kiedyś na jeden typ nowotworu był jeden lek i jak przestawał działać, to na nim chemioterapia się kończyła. Teraz, gdy wyczerpują się możliwości jednego,  pacjent dostaje kolejny. Rak z choroby śmiertelnej staje się schorzeniem przewlekłym. - mówił dr Drosik.
Kiedyś na jeden typ nowotworu był jeden lek i jak przestawał działać, to na nim chemioterapia się kończyła. Teraz, gdy wyczerpują się możliwości jednego, pacjent dostaje kolejny. Rak z choroby śmiertelnej staje się schorzeniem przewlekłym. - mówił dr Drosik.
Z dr. n. med. Kazimierzem Drosikiem, ordynatorem oddziału onkologii klinicznej w Opolskim Centrum Onkologii, konsultantem wojewódzkim w tej dziedzinie rozmawiała Małgorzata Fedorowicz.

- Już samo słowo "rak" wzbudza w ludziach ogromny lęk. Może więc tym razem porozmawiajmy o tym, że tę chorobę można wyleczyć lub przynajmniej powstrzymać jej rozwój. Trzeba dać ludziom nadzieję, zamiast ciągle ich straszyć.
- To prawda, dawanie ludziom nadziei jest niezwykle ważne, zwłaszcza że są ku temu realne podstawy. Nastąpił bowiem bardzo duży postęp w leczeniu różnych nowotworów. Sprawił on, że często nie są chorobami śmiertelnymi, lecz przewlekłymi, takimi jak np. cukrzyca, gościec. Można je co jakiś czas podleczyć i można z nimi dalej żyć. I w miarę normalnie funkcjonować.

- Zawdzięczamy to zapewne odkrywaniu coraz to nowych i lepszych leków?
- Po pierwsze, zwiększyła się możliwość leczenia, jeśli chodzi o chemioterapię. Mamy coraz skuteczniejsze cytostatyki. Kiedyś na dany nowotwór był jeden i jak przestawał działać, to na nim terapia się kończyła. Teraz, gdy wyczerpują się możliwości jednego, to podajemy choremu kolejny. Na przykład poważnym przełomem w leczeniu pewnych postaci raka piersi stała się herceptyna. Dzięki niej możemy uratować niejedną kobietę. Wcześniej takiej szansy chora była pozbawiona.

- Onkolodzy unikają określenia "wyleczyć kogoś z raka". Dlaczego?
- Choć dysponujemy coraz większą wiedzą na temat poszczególnych nowotworów, to nie wiemy o nich wszystkiego. Dlatego nie możemy nikomu zagwarantować, że go w stu procentach wyleczymy i nie dojdzie do nawrotu choroby. W onkologii uważa się, że gdy chory na nowotwór przeżyje od momentu rozpoznania pięć lat, to znaczy, że może on potem równie dobrze umrzeć z innego powodu.

- Zna pan wielu pacjentów, którzy te magiczne pięć lat przekroczyli?
- Oczywiście. Leczyliśmy wiele kobiet, które zachorowały na raka piersi, ale dzięki nowoczesnym terapiom przeżyły 8-10, a nawet kilkanaście lat. Coraz lepsze rezultaty osiągamy też w leczeniu raka jelita grubego. Współczesna onkologia stwarza już takie możliwości, że nawet chirurgicznie można usuwać przerzuty w wątrobie czy w płucach.

- Co oprócz chemioterapii, jeśli chodzi o leki, nowoczesna onkologia ma do zaoferowania?
- Są to leki najnowszej generacji, tzw. molekularnie celowane. To już jest zupełnie inny mechanizm działania niż chemioterapia. Leki te, wyjaśniając najogólniej, są skierowane w konkretne miejsce w komórce i mają za zadanie zahamować w niej proces nowotworowy. Mogą być podawane w tabletkach lub w formie iniekcji. Leki molekularnie celowane są dostępne od 4-5 lat. I stale dochodzą nowe.

- Pisaliśmy w nto o pacjencie, który otrzymuje lek molekularny. Przed laty miał wyciętą nerkę z powodu nowotworu, a jakiś czas temu nastąpił u niego przerzut do płuc. Dzięki nowoczesnemu leczeniu jest w dobrej formie i żyje normalnie. Możecie zaoferować te leki wszystkim chorym?
- Są one bardzo drogie, miesięczna kuracja kosztuje od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Jednak część chorych nie dlatego z nich nie skorzysta. My nie oszczędzamy. Jedynym przeciwwskazaniem do zastosowania tego typu kuracji jest posiadana przez nas wiedza, że one na nich nie zadziałają.

- Skąd wcześniej o tym wiadomo?
- Takie decyzje nie zapadają po rozmowie z pacjentem czy po wykonaniu u niego rutynowych badań. Decydują o tym badania molekularne - krwi i wycinków pobieranych od pacjenta - które są wykonywane na Uniwersytecie Medycznym w Krakowie. Tam się je zawsze przeprowadza. Bo jedynie badanie molekularne może przewidzieć, czy będzie reakcja pacjenta na dane leczenie czy nie. Jest to sprawdzona metoda.

- Co jakiś czas obiegają świat wiadomości, że prace nad szczepionką na raka są już na ukończeniu. Należy im wierzyć?
- Nie tak dawno na jednej konferencji naukowej próbowano podsumować wyniki na ten temat. Niestety, nie są optymistyczne. Nowotwory są różne. Problem polega na tym, żeby znaleźć wspólny punkt uchwytny przynajmniej dla kilku z nich. Trudno jest opracować jedną, uniwersalną szczepionkę, która zadziała na każdy typ raka. Niemniej badania w laboratoriach na świecie trwają.

- Ale przecież wynaleziono szczepionkę chroniącą przed rakiem szyjki macicy...
- To nie jest szczepionka przeciwko nowotworowi, tylko przeciw wirusowi HPV, który ten typ raka może wywołać. A to co innego. Natomiast jest potrzebna szczepionka przeciwko komórce nowotworowej albo przeciw mechanizmowi, który proces nowotworowy powoduje.

- Jeszcze jakieś nowości?
- Od pewnego czasu próbuje się stosować wspomnianą przeze mnie herceptynę, używaną w leczeniu raka piersi, do leczenia raka żołądka. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Naukowcy nie próżnują. Nowotwory to dla nich ciągle ogromne wyzwanie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska