Duma narodowa

Juliusz Stecki
Bezdomni zapowiadają, że po mundialu pójdą za ciosem i zorganizują w Poznaniu ligę na boisku ulicznym. Boisku wybudowanym za 100 tysięcy złotych. Czy przy tej jakby okazji postawi się im też jakiś dom...?

I. Wciąż dotkliwie cierpi nasza dusza narodowa. Cierpi na samo wspomnienie klęski poniesionej przed rokiem przez piłkarską reprezentację Polski w finałach mistrzostw świata na stadionach Japonii i Korei. Zwłaszcza wielkonakładowa sportowa prasa wciąż boleśnie rozdrapuje rany, wypominając grzechy popełnione przez wybrańców trenera Jerzego Władysława Engela, jego samego, produkcyjno-usługowej świty selekcjonera z kucharzem włącznie, jak i kierownictwo Polskiego Związku Piłki Nożnej na czele z prezesem, często poufale Listkiem zwanym, a i ówczesnym wiceprezesem, sławnym Zbigniewem Bońkiem na czele. Reprezentantom ma się za złe nie tylko publiczne nazywanie dziennikarzy "wodogłowiem" czy "pedałami", ale i nawet zarabianie na reklamach rosołków, żurków i innych torebkowych zupek w proszku.
Może i tę nawałnicę złych wspomnień z Korei i Japonii już dawno byśmy przetrawili, gdyby chociaż obecna kadra spisywała się lepiej w międzynarodowych konfrontacjach. Bogać tam! Miłościwie teraz panujący w reprezentacyjnym futbolu papierowo-gazetowy król polowań na dziki i jelenie, a w wolnych od nich chwilach trener futbolowy Paweł (spóźnione życzenia imieninowe) Janas od początku swojej selekcjonerskiej (zgoła przecież odmiennej w charakterze od myśliwskiej) kadencji ma olbrzymie kłopoty z opanowaniem tematu. Rezultat tego jest taki, że po Engelu i Bońku piłkarska reprezentacja Polski gra jeszcze gorzej niż rok czy pół temu, gra tak źle, jak grać powinna dopiero za lat dziesięć. Naród (futbolowy) frustruje się więc coraz bardziej nieudolnością kadrowiczów, wypominając im przesłodzone niezasłużenie i beztroskie życie. Doszło nawet do tego, że z umów wstępnych na dalsze dogadzanie wycofują się bogaci kandydaci na sponsorów, tłumacząc to właśnie mdłościami od tych słodyczy.
II. Otworzyła się jednak szansa na powetowanie polskiej piłce nożnej chociażby koreańsko-japońskiego blamażu. I to na prawdziwych mistrzostwach świata, czyli mundialu dla bezdomnych, który w najbliższy poniedziałek rozpocznie się w austriackim Grazu i potrwa przez cały tydzień, bo do niedzieli. Wśród dwudziestu potentatów futbolu graczy bez własnego dachu nad głową - nie tylko z Rosji czy Rumunii, ale i Anglii, Argentyny, Brazylii, Holandii, Niemiec, Szwecji czy Stanów Zjednoczonych - będą też Polacy, wybrani z noclegowni "Markotu", "Barki" czy Stowarzyszenia Brata Alberta.
Wyselekcjonowano ich także po mistrzostwach Polski bezdomnych, rozegranych w Żyrardowie, z udziałem raptem sześciu drużyn z Błonia, Łodzi, Poznania, Rybnika, Wrocławia i Warszawy. Mistrzostwo zdobyła poznańska "Barka", w której grali m. in. niedawny, dziś 16-letni, trampkarz, świeżo upieczony absolwent technikum i dwóch uczniów szkół średnich. Do zawodów przygotował ich 48-letni trener, terapeuta i animator sportu w "Barce", z nazwiskiem identycznym jak jego dwaj młodociani - synowie, bratankowie, kuzyni, obcy? - podopieczni. Tenże trener był i jest głównym pomysłodawcą startu w austriackim mundialu bezdomnych na małych boiskach, na który pojedzie ośmiu polskich graczy, w tym aż sześciu z "Barki", a także dwóch trenerów. Tym drugim jest sławny Dariusz Dziekanowski, który już przed podróżą do Austrii podpadł mediom i przede wszystkim temu pierwszemu trenerowi z "Barki", za to, że nie bardzo z sercem przyłożył się do swoich selekcjonerskich obowiązków, poprzestając na rozpisaniu mikrocyklu treningowego i opuszczeniu obozu kadry.
III. Najdalej za tydzień dowiemy się, jak powiodła się - sfinansowana z dobrowolnych składek przede wszystkim znanych, nie bezdomnych piłkarzy, artystów i polityków - wyprawa na Wiedeń i Graz polskich najlepszych futbolowych bezdomnych. Ich powodzenie - jak mówią mundialowcy - "pokaże ludziom, że bezdomny to nie tylko brudny i często pijany człowiek, który napastliwie domaga się złotówki na tanie wino", ale i zachęci innych (np. bezrobotnych czy uzależnionych) do podboju świata. Klęska natomiast pogłębi rany na naszej dumie narodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska