Opolska spółka produkująca i naprawiająca wagony od ponad 100 lat od lutego już w upadłości. Bankructwa nie udało się uniknąć, bo firma ma kilkadziesiąt milionów długów, a od miesięcy nie płaciła też swoim pracownikom.
To oni zabiegali o upadłość, bo z jednej strony chcieli dostać pensje, a z drugiej mieli nadzieję, że Tabor Szynowy szybko przejmie państwowy przewoźnik PKP Intercity. Tymczasem choć od ogłoszenie bankructwa minęło wiele miesięcy, nic takiego nie nastąpiło.
Jerzy Pałys, syndyk Taboru Szynowego podkreśla, że od początku był zdecydowany sprzedać przedsiębiorstwo w całości, ale nie ma zdecydowanych chętnych.
- Z dwoma podmiotami rozmawiamy o wydzierżawieniu przedsiębiorstwa z prawem pierwokupu, ale to raczej początkowa faza rozmów, na razie dostarczamy wielu danych – zastrzega Jerzy Pałys. - Firma nie realizuje obecnie zleceń, bo musiałyby być na tyle znaczne, aby dało się uruchomić na dłuższy okres znaczącą część firmy i zwołać załogę.
Tabor nie ma już także własnych lokomotyw, którymi mógłby świadczyć na rynku usługi.
- Wprawdzie załoga jest zwolniona, ale zostało 45 osób, które są w stanie uruchomić zakład i przygotować go do wznowienia produkcji - podkreśla syndyk. - To ma sens, jeśli w perspektywie jest sprzedaż i nad tym więc projektem się trudzimy syndyk.
Obecnie zakończono inwentaryzację, zebrano też oferty na wycenę przedsiębiorstwa, a niebawem uruchomiona zostanie procedura szacowania wartości firmy.
- Liczymy, że w jej toku zweryfikują się nabywcy – podsumowuje Jerzy Pałys.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
