Właścicielem takiego muzykującego bicykla jest 18-letni Dariusz Machulla. W dodatku sam go zrobił!
- To był taki rower na cztery osoby - opowiada zębowiczanin. - Zlikwidowałem trzy siodełka, doczepiłem wzmacniacz, a zwykłe głośniki basowe z głośnika od wieży, co ciągną 1600 W, zamontowałem w rury do kanalizacji, uszczelniłem i obiłem materiałem, żeby jakoś wyglądały.
Rower robił przez ponad rok - popołudniami i w weekendy.
Żeby sprzęt działał, Darek podpiął do niego samochodowy akumulator i położył między głośnikami.
- Musisz go przymocować na czymś płaskim, żeby się nie zniszczył - radził młodemu Herbert Czaja z Kadłuba Wolnego.
Maszyna jest tania w eksploatacji, bo napędzana siłą mięśni, a i wykonanie nie uderzyło młodego wynalazcę po kieszeni.
- Za grosze kupiłem głośniki i wzmacniacz, a resztę zrobiłem sam - mówi. - Jakby się chętni znaleźli, to takie maszynerie mogę dla nich zrobić.
Do całego mechanizmu Dariusz Machulla podpina zwyczajną "empetrójkę", zazwyczaj z muzyką klubową i… jedzie!
- Trzeba wiedzieć, jak prowadzić ten pojazd. Najtrudniej jest wejść z nim w zakręt. Nie wszędzie się mieści. Na samym rowerze dało się wyciągnąć z czterdzieści na godzinę - chwali się. - Ale jak jest sprzęt przypięty, to jeździ wolniej. Zresztą - jak muzyczka fajnie gra, to po co się śpieszyć…
Jeżdżąca dyskoteka wzbudza we wsi sensację.
- Że głośno jest, jeszcze nikt się nie skarżył - zapewnia właściciel bicykla. - A ja, żeby nikomu spokoju nie zakłócać wieczorem, po godzinie 22 wyłączam muzykę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?