Dzieci poznawały straż oraz historię Osowca i grały w piłkarzyki

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Pod hasłem „Dzieciaki-strażaki w akcji” odbyło się – w ramach projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej Pro ELOm Alumni - spotkanie w remizie OSP w Osowcu. Dzieci miały okazję poznać historię swojej miejscowości, a także pograć w piłkarzyki i bawić się na torze przeszkód.

- Zorganizowaliśmy to spotkanie we troje: Wiktoria Szymon, Tomek Polednia i ja – mówi Christine Góra – w ramach II edycji Pro ELOm Alumni. - Postanowiliśmy zintegrować dzieci z Osowca i Węgier, zapraszając je do remizy. Tematyka strażacka jest mi bliska, bo sama do OSP należę. Już w czasie wakacji zauważyliśmy, że młodzi ludzie chętnie do straży przychodzą. Lubią tu być, grają m.in. w bilard. Z okazji naszego projektu gmina ufundowała piłkarzyki, a wójt Dominik Pikos uroczyście rozpakował grę,a potem rozegrał z dzieciakami pierwszy mecz.

Poza turniejem w piłkarzyki uczestnicy mieli okazję m.in. bawić się na specjalnie dla nich przygotowanym torze przeszkód. A w ramach podsumowania spotkania nie zabrakło także kiełbasek z grilla dla wszystkich.

O dziejach Osowca, a także o historii tamtejszej straży pożarnej młodym uczestnikom spotkania opowiadał lokalny pasjonat historii Artur Gallus.

Historia fabryki sięga końca XVIII wieku. Wtedy na mocy przywileju króla pruskiego Fryderyka Wielkiego z 18 czerwca 1875 roku przyznanego 78 wrocławskim firmom kupieckim rozpoczęto budowę fabryki produkującej stal surową oraz prasowane i kute wyroby z blachy. Wraz z fabryką powstała miejscowość i… straż pożarna.

- W pierwszej fazie istnienia była to przede wszystkim huta. Wytapiano w niej pozyskiwaną w okolicy rudę żelaza. W 1787 zakład odwiedził sam Fryderyk II, który przy okazji przyjął hołd kupców wrocławskich. Wizytę króla upamiętniono, nazywając miejscowość i zakład Königshuld, czyli Hołd Królewski. Do pracy przybyli ludzie z głębi Niemiec. Stąd też Osowiec był miejscowością ewangelicką i w całości niemieckojęzyczną w przeciwieństwie do nieodległych Węgier, katolickich i w przewadze mówiących po polsku – opowiada Artur Gallus.

- Nazwa Königshuld obowiązywała aż do roku 1945 – przypomniał lokalny historyk. Pokazywał uczestnikom dawne zdjęcia upamiętniające zarówno niemiecką, jak i polską historię miejscowości. Wiele domów już nie istnieje i dzieciaki mogły je zobaczyć tylko na fotografiach. Jedną z najciekawszych było zdjęcie przedstawiające pomnik z tablicami upamiętniającymi erygowanie huty, a także z nazwiskami mieszkańców, którzy zginęli w I wojnie światowej.

- Obelisk został zakopany, tablice z brązu podobno zostały gdzieś ukryte – mówił Artur Gallus. - Może kiedyś uda się je odnaleźć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska