- Biegli psychiatrzy uznali, że 43-letnia Teresa B. nie miała zdolności rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem - wyjaśnia Artur Jończyk, prokurator rejonowy z Opola. - Czekamy jeszcze tylko na ostateczną opinię z zakresu medycyny sądowej, uwzględniającą wynik badań toksykologicznych .Należy się spodziewać, że do końca grudnia tego roku prokuratura złoży wniosek o umorzenie sprawy i umieszczenie kobiety w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Do tragedii doszło 4 maja tego roku wieczorem w Ośrodku Readaptacji Społecznej "Szansa" w Opolu,. Teresa B. mieszkała w nim z dziećmi od ponad 3 lat. Podała 9-letniej córce Gabrysi i 5-letniemu synowi Mateuszowi dwa rodzaje leków: silnie działający preparat uspokajająco-nasenny i lek antydepresyjny.
Pogotowie wezwał Rafał, straszy brat rodzeństwa, który najpierw wyważył drzwi do mieszkania. Gabrysi, mimo reanimacji, nie udało się uratować. Zmarła w domu. Mateusz przez półtorej doby leżał na OIOM-ie w WCM. Zmarł w szpitalu 6 maja nad ranem.
Matka dzieci została aresztowana wstępnie na 3 miesiące i umieszczona na obserwacji psychiatrycznej w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim na Oddziale Psychiatrii Sądowej o Wzmocnionym Zabezpieczeniu.
Teresa B. przebywa tam nadal. O tym, gdzie zostanie umieszczona potem i na jak długo - zadecyduje sąd.
Prokurator Artur Jończyk nie wyklucza, że może to być oddział w Gorzowie Wielkopolskim, który jest przystosowany dla kobiet.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?