Dzieciokracja

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Z kiludniowym opóźnieniem, ale dotarła, niestety, do Polski wiadomość o tym, że niemiecka Partia Wolnych Demokratów zamierza na serio domagać się prawa głosu wyborczego dla dzieci.

Napisałem niestety, bo nie ma takiego wariactwa na świecie, które nie znalazłoby w Polsce swych adoratorów, piewców i aktywistów. No, może poza niskimi podatkami - tych w Polsce nie domagają się nawet liberałowie. Z tym, że niskie podatki to nie wariactwo, a rozumność.

Ale wróćmy do bachorokracji... Zanim damy posłuch rozmaitym bojownikom postępu domagającym się praw wyborczych dla dzieci, zanim zaczniemy w ogóle wpuszczać ich na łamy gazet, do telewizji i do swych głów, spróbujmy odpowiedzieć sobie szczerze na kilka pytań.

Czy chcielibyśmy lecieć samolotem pilotowanym przez 12-latka? Mieć przeszczepiane serce przez 11-latka? Polegać na armii dowodzonej przez 14-latka? Czy chcielibyśmy, żeby nasze 10-letnie dziecko nauczał 13-latek? Czy oddalibyśmy oszczędności życia do banku, którego prezesem byłby 12-latek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska