Po pierwszym dniu najbardziej bolą nas nie uda czy cztery litery, ale pięty. Przez pierwsze kilometry zawadzaliśmy nimi o przypięte do bagażnika sakwy. Okazało się jednak, że to nie my mamy za duże stopy, tylko nasze koleżanki, które jeździły w ubiegłym tygodniu, przypięły torby tyłem do przodu. Po usunięciu "usterek" z łatwością połykaliśmy kilometry. Cóż, panie za kierownicą...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?