Dziś Odra zagra z Jastrzębiem

fot. Sebastian Stemplewski
Marek Tracz (z lewej) i Wojciech Sałek w przeszłości prowadzili grę Odry. Dziś będą walczyć przeciwko sobie.
Marek Tracz (z lewej) i Wojciech Sałek w przeszłości prowadzili grę Odry. Dziś będą walczyć przeciwko sobie. fot. Sebastian Stemplewski
- Wygra GKS - twierdzi Wojciech Sałek z Jastrzębia. - Nie ma takiej możliwości, to my będziemy górą - ripostuje Marek Tracz z Odry.

Pomocnicy obu drużyn poszli o zakład. Dziś wieczorem okaże się, kto miał rację.

- Wiemy, że GKS to bardzo groźny rywal - mówi Marek Tracz. - Nie tak dawno toczyliśmy z nim zażarte boje, jeszcze w trzeciej lidze. Czeka nas więc bardzo trudne zadanie.

- Żeby wygrać, musimy naprawdę wznieść się na wysoki poziom - zaznacza szkoleniowiec naszej jedenastki Witold Mroziewski. - Obserwowałem grę Jastrzębia w pierwszej kolejce, kiedy wygrał 3-1 z ŁKS-em Łomża. To silna drużyna, dobrze poukładana taktycznie i przygotowana motorycznie. GKS to chyba najlepszy z wszystkich beniaminków. Potwierdzeniem tego był jego remis w ostatnią sobotę z faworyzowaną Polonią Warszawa. My mieliśmy jeden dzień odpoczynku mniej, bo graliśmy w niedzielę w Płocku. Kilku zawodników po tym spotkaniu jest poobijanych, ale wszyscy będą do mojej dyspozycji. Zastanawiam się nad zmianami w podstawowym składzie. Takie będą, ale nie więcej niż dwie.
Swój "mecz" rozgrywają też dwaj pomocnicy: Sałek i Tracz.

Ważne

Ważne

Mecz Odra - GKS jest spotkaniem podwyższonego ryzyka. Każdy kibic zobowiązany jest posiadać dokument tożsamości ze zdjęciem (dowód osobisty, paszport, prawo jazdy, legitymacja szkolna). To warunek wejścia na stadion. Każdy zostanie też zarejestrowany na taśmie wideo.

W przeszłości prowadzili oni wspólnie grę Odry w III lidze. Teraz założyli się o wynik meczu.
- Wygra GKS - twierdzi Sałek.
- Nie ma takiej możliwości, to my będziemy górą - ripostuje Tracz.

Zawodnicy nie chcą zdradzić, o co się założyli. Choć pewnie po meczu ktoś będzie musiał postawić symboliczne piwo.
- To zakład honorowy - mówią zgodnie.

Jeszcze rok temu Sałek był w Odrze. Jednak z powodu kontuzji opolski klub nie przedłużył z nim umowy. Przeszedł do GKS-u. Prawie cały rok się leczył, ale w pierwszych meczach w II lidze imponował wysoką formą.

- Zawsze będę z dużym sentymentem wspominał grę w Opolu i kolegów z Odry - mówi Sałek. - Za skórę zalazł mi tylko jeden człowiek, były wiceprezes Pytlik, który rok temu potraktował mnie jak gnojka.
- Po odejściu Wojtka nadal utrzymujemy kontakty, jesteśmy kolegami, ale jak będzie trzeba, to nogi na boisku na pewno nie cofnę - zapowiada Tracz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska