W Bochum zamknięto i sprzedano kościół i klasztor redemptorystów z 600-letnią tradycją - mówi ks. dr Albert Glaeser, dyrektor Zespołu Turystyczno-Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnego Sebastianeum Silesiacum w Kamieniu Śląskim. - Dzwony zaoferował nam ekonom tego klasztoru. Przyjęliśmy je za zgodą ks. bpa Andrzeja Czai.
Dzwony są harmonijnie zestrojone w oktawę. Największy z nich waży 4 tony, najmniejszy - 380 kg. Strona niemiecka wzięła na siebie demontaż i zapakowanie na samochody. Transport zapewniły firmy z Kamienia Śląskiego.
- Pierwszy raz słyszałem, jak pięknie dzwonią, podczas obrzędu oficjalnej desakralizacji kościoła w Bochum - dodaje ks. dr Glaeser. - Miejscowy biskup wyniósł w tym czasie ze świątyni Najświętszy Sakrament. To była smutna uroczystość, przypominająca swoim klimatem pogrzeb.
W Kamieniu Śląskim nowe dzwony znalazły miejsce w sąsiedztwie pałacu - miejsca urodzenia św. Jacka - przy wejściu do parku. Dzwonnicę, na której je zawieszono, zaprojektował Janusz Oleniecki.
Dzwony wzywają wiernych na niedzielną mszę w sanktuarium. Po odpowiednim zaprogramowaniu będą bić także na Anioł Pański i w niedzielę przed godziną miłosierdzia (15.00).
Są sterowane zdalnie, mogą więc służyć również miejscowej parafii. Nowymi dzwonami cieszy się mieszkający w sanatorium w Kamieniu Śl. emerytowany biskup opolski Alfons Nossol. - Niech te dzwony żarliwie wołają u nas do nieba - mówi ks. arcybiskup. - Żeby podobny proces zamykania kościołów i likwidowania klasztorów nigdy nas nie dotknął.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?