Egzamin na prawo jazdy wróci do miast powiatowych?

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Kazimiera Łupicka i jej instruktor Tadeusz Olech uważają, że bez żadnej szkody egzaminy na prawo jazdy mogłyby się odbywać w miastach powiatowych.
Kazimiera Łupicka i jej instruktor Tadeusz Olech uważają, że bez żadnej szkody egzaminy na prawo jazdy mogłyby się odbywać w miastach powiatowych.
Policja, instruktorzy i kursanci są za tym, żeby przyszli kierowcy egzaminy zdawali w miastach powiatowych, ale do tego trzeba zmiany ustawy. Po interwencji nto zajmą się tym posłowie Platformy Obywatelskiej.

Opolanie mogą zdawać egzamin tylko w stolicy województwa. W związku z tym każda ze 115 opolskich szkół jazdy wozi swoich słuchaczy do Opola, by pojeździli po ulicach, które każą im przejechać egzaminatorzy.

- W ten sposób "elki" korkują Opole - mówi Dariusz Bernacki, naczelnik drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - To jest tragedia. Trzeba odciążyć to miasto, w którym przecież powstają inwestycje drogowe, i prowadzić egzaminy na prawo jazdy także w miastach powiatowych.

- Absolutnie jestem za tym, by odciążyć Opole - mówi Tadeusz Olech, instruktor nauki jazdy w opolskiej szkole "Urbaś". - Na dawnym osiedlu ZWM widziałem niedawno na skrzyżowaniu 12 "elek", w tym dwie egzaminacyjne. Takie auta blokują ruch. To jest poważny problem dla innych kierowców.

Z Tadeuszem Olechem uczyła się wczoraj jeździć pani Kazimiera Łupicka z Krapkowic. Zapisała się na kurs w Opolu, bo tu będzie zdawać egzamin. - Ale wolałabym uczyć się i zdawać w Krapkowicach - mówi pani Kazimiera. - W znanych kątach i stres, i koszt byłby mniejszy. Na same dojazdy do Opola wydałam dodatkowo 140 zł.

Włodzimierz Twardoń, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, uważa jednak, że to zły pomysł.

- Ze względu na koszty - tłumaczy Twardoń. - Sam monitoring do każdego auta to 10-15 tys. zł. A jeśli egzaminatorzy z WORD mieliby jeździć do powiatów, za godziny stracone na dojazd trzeba by im dodatkowo płacić. Samochody będą gorzej wykorzystane, co też zwiększy koszty. Powstałby problem z dzieleniem między powiaty ciężarówek czy ciągników dla zdających egzamin na te pojazdy, no i z wypełnianiem i przekazywaniem dokumentów. Moim zdaniem te kilkudziesiąt pojazdów dziennie więcej na opolskich ulicach to nie aż taki problem. A niektórych rzeczy - np. jazdy po drodze z trzema pasami ruchu w jedną stronę - można się nauczyć tylko tutaj.

Jednak wielu instruktorów szkół jazdy ma na ten temat inne zdanie. Chętnie przestaliby wozić po kilka razy kursantów do Opola, by ci "nauczyli się" tamtejszych ulic.
- Bardzo byśmy chcieli takiej decentralizacji - zapewnia Emilia Lipińska z kędzierzyńskiej szkoły "Rondo". - Przecież u nas też mamy rondo i skrzyżowania ze światłami. Tu można się nauczyć jeździć. Ale ustawa pozwala egzaminować tylko w miastach wojewódzkich i liczących powyżej 100 tysięcy mieszkańców.

- Ten przepis jest przestarzały - uważa Danuta Jazłowiecka, posłanka PO z Opola. - Sama zdawałam egzamin w USA w malutkim mieście, w którym wszyscy kursanci jeździli na pamięć po tych samych ulicach. Tam większy nacisk kładzie się na przygotowanie niż na sam egzamin. I to jest właściwy kierunek.

Dlatego 19 maja, na najbliższym posiedzeniu prezydium Platformy Obywatelskiej, Danuta Jazłowiecka zaproponuje wprowadzenie zmian w ustawie o WORD i egzaminach na prawo jazdy. Tak, by można je przeprowadzać także w miastach powiatowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska