Ekologiczne domy stają się coraz popularniejsze

Artur  Janowski
Artur Janowski
- Mój dom jest ekologiczny i tani w utrzymaniu - mówi Janusz Szefer z Turawy.
- Mój dom jest ekologiczny i tani w utrzymaniu - mówi Janusz Szefer z Turawy. fot. Andrzej Jagiełła
Przyszłość należy do domów energooszczędnych. Jeden z nich stoi już od kilku lat pod Opolem. Właściciel zgodził się pokazać nam jego tajemnice.

Kilka dni temu dom Janusza Szefera w Turawie odwiedziła kilkunastoosobowa grupa Niemców i Austriaków. Zaglądali w każdy kąt, interesowało ich niemal każde okno.

- Jestem przyzwyczajony - uśmiecha się Szefer. - Takie wizyty przestałem już liczyć, wiem tylko, że coraz więcej osób chce mieć dom podobny do mojego. Odczuwam to na własnej skórze.

Szefer - jako pierwszy na Opolszczyźnie - zdecydował się zbudować dom pasywny w technologii Isomax. Budynek - wykorzystujący energię odnawialną - ma znakomite parametry izolacyjne.

Zastosowano w nim także szereg rozwiązań minimalizujących zużycie energii, m.in. wentylację mechaniczną, umożliwiającą odzysk ciepła. Do jego ogrzania użyto z kolei nowatorskiej metody polegającej na wykorzystaniu energii słonecznej. Pracują nad nią m.in. naukowcy z Politechniki Opolskiej.

- W takim domu piec i grzejniki są niepotrzebne - wyjaśnia profesor Roman Ulbrich z katedry inżynierii środowiska PO. - Ciepło przenika do budynku ze ścian ogrzewanych wodą ze zbiornika w ziemi. Dzięki systemowi można również podgrzewać wodę użytkową.

Opinia

Opinia

Prof. Roman Ulbirich,
kierownik Katedry Inżynierii Środowiska na Politechnice Opolskiej:
- Budując dom, warto pomyśleć o wykorzystaniu systemów wytwarzających ciepło z energii słonecznej bądź o zbiornikach na wodę montowanych na dachach, które mogą przynieść kolejne oszczędności w zużyciu energii.
Coraz więcej osób decyduje się też na pompy ciepła (pobierają ciepło np. z gruntu) i to mimo że są one bardzo drogie. Prawdziwy boom na oszczędzanie energii dopiero nas czeka. Wymusi go nie tylko konieczna ochrona środowiska naturalnego. Boom jest nieunikniony, gdyż wciąż mocno rosną ceny energii, a nikt przecież nie lubi płacić wysokich rachunków.

Prądem zasilane są jedynie dwie pompki cyrkulacyjne, włącznik, regulator termostatu centralnego oraz dwa wentylatorki. Naukowcy z politechniki wyliczyli, że zużywają nawet kilka razy mniej prądu niż urządzenia wykorzystywane do zasilania tradycyjnego ogrzewania.

- I co ważne, te urządzenia są bezawaryjne i wymagają minimalnej obsługi, nawet nie chce mi się myśleć, co by było, gdybym zdecydował się na tradycyjny dom
- mówi Szefer.

Obliczył, że średni koszt utrzymania ponad 140-metrowego domu wynosi go 400 zł miesięcznie. Także dlatego, że odpada konieczność zakupu opału na zimę.

- Tak dla porównania powiem, że mam moje mieszkanie w centrum Opola i tam czynsz to 600 zł, a koszty ogrzewania gazowego to taka sama kwota - opowiada Szefer. - Na budowę domu zdecydowałem się przypadkiem, ale teraz podjąłbym taką samą decyzję i to bez wielkiego wahania. Mój dom byłby nawet jeszcze bardziej ekologiczny, bo technika poszła bardzo do przodu.

Mimo że dziś na Opolszczyźnie stoi już kilka takich domów, a kolejne są w budowie, to nadal domy pasywne nie cieszą się taką popularnością jak powinny.
Głównymi zaporami są: wciąż wysokie koszty (stan surowy otwarty domu o powierzchni 140 m kw. to koszt ok. 330 tys. zł), a także przywiązanie do tradycyjnych metod budowania.

- Ale to się zmienia - przekonuje prof. Ulbirch. - Ludzie coraz większą uwagę zwracają na ekologię, a dom pasywny jest ekologiczny.

- Utrzymuję kontakt z innymi posiadaczami takich domów i widać, że jest ich coraz więcej - potwierdza Szefer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska