Ekstremalny spływ rzeką Kłodnicą. Nie wszyscy wyszli z wody na mecie [zdjęcia]

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Ekstremalny spływ rzeką Kłodnicą
Ekstremalny spływ rzeką Kłodnicą Tomasz Kapica
Dwudziestu śmiałków weszło do wody w Kędzierzynie-Koźlu. Trasa była wyjątkowo niebezpieczna.

Trasa liczyła 7 kilometrów. Śmiałkowie, m.in. członkowie klubu morsów Dębowa, weszli do wody przy tzw. syfonie gdzie Kłodnica wypływa spod Kanału Gliwickiego.

Kłodnica to bardzo trudna rzeka do pływania. Miejscami ma wody po kolana, w innych miejscach 2,5 głębokości. - Jest tam dużo kamieni, konarów. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i jeszcze pod wodą - opowiada Adam Giet, mors z Kędzierzyna-Koźla.

W spływie wzięło udział 20 twardzieli. Nie wszyscy wyszli z wody na mecie. Janusz Tyka, jeden z najbardziej doświadczonych twardzieli z Kędzierzyna-Koźla, autor wielu rekordów związanych w pływaniem w zimnej wodzie doznał poważnej kontuzji niedługo po starcie i musiał przerwać udział w spływie.

Zawodnicy ubrani byli w tzw. mokre skafandry, które nie chronią ich przed zimną wodą, która miała temperaturę jednego stopnia Celsjusza.

Jako pierwszy na mecie po godzinie czasu zjawił się Adam Giet. Teraz wszyscy bawią się na pikniku przy przystani Szkwał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska