Inwestorem jest Jan Strzoda, przedsiębiorca z Żędowic (pow. strzelecki), który świadczy usługi transportowe oraz prowadzi tartak i stację benzynową. Na budowę farmy słonecznej zdecydował się ze… złości na bank, który obniżył mu oprocentowanie lokaty.
- Uznałem, że nie ma sensu, by pieniądze leżały na koncie - przyznaje Strzoda. - W energię odnawialną chciałem zainwestować już kilka lat temu, budując turbiny wiatrowe. Ale okazało się, że w Żędowicach jest to niemożliwe, bo okoliczna przyroda jest chroniona programem "Natura 2000". Padło więc na energię fotowoltaiczną, czyli wytwarzaną ze słońca.
Jan Strzoda kupił właśnie 3 tysiące paneli słonecznych, które zamontowane zostaną na gruntach o powierzchni 2 ha, tuż obok jego tartaku. Teoretycznie powinny wystarczyć do zasilenia około 150 domów jednorodzinnych. Panele będą wytwarzać prąd zarówno w słoneczne, jak i w pochmurne dni (choć z różną wydajnością). Wyprodukowany w ten sposób prąd będzie doprowadzony do sieci dystrybucyjnej, którą zarządza zakład energetyczny.
Jan Strzoda będzie się po prostu rozliczać z zakładem z ilości dostarczonej zielonej energii.
Inwestor planuje uruchomić swoją elektrownię bez unijnych dotacji. Jak obliczył, całość zwróci mu się za około 10 lat, a później będzie na siebie zarabiać.
Jan Strzoda planuje rozpocząć montaż paneli jeszcze w tym roku, tak żeby od przyszłego mógł sprzedawać prąd.
Teoretycznie mógłby ruszyć z budową elektrowni już dzisiaj, ale czeka, aż Sejm przyjmie ustawę o odnawialnych źródłach energii. Jej projekt jest już gotowy.
Kluczowy dla inwestycji będzie pierwszy rok - jeżeli elektrownia będzie się opłacać, to właściciel planuje ją rozbudować do 4 ha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?