- Proszę spojrzeć. Jak tylko wiatr zawieje od strony fabryki w powietrzu pełno jest spalonych trocin. To z tego komina, który stoi kilkaset metrów od naszego domu! - twierdzi kobieta.
Mieszkańcy domków jednorodzinnych z ulic Rosenbergów i Zielonej mówią, że pobliska fabryka zatruwa im życie. Podejrzewają, że sadza jaka unosi się w powietrzu pochodzi z pieca, w którym firma pali trociny.
Karol Signus, kierownik produkcji "Mebli Pyka" zaprzecza by to zakład odpowiadał za unoszącą się w powietrzu sadzę.
- Rzeczywiści spalamy trociny w piecu, ale robimy to z uwzględnieniem wszystkich obowiązujących norm - mówi kierownik. - Dodatkowo staramy się to robić w dniach gdy wiatr wieje w stronę, gdzie nikt nie mieszka. Ta sadza nie pochodzi od nas.
Więcej w nto
Jak mieszkańcy chcą rozwiązać swój problem? Czytaj we wtorek (21 października) w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej