
Radość będzie tym większa, iż poza trofeum i prestiżem triumfator zainkasuje 40 tys. zł (przegrany cztery razy mniej), a do tego przyjdzie mu się zmierzyć w 1/32 finału rozgrywek centralnych z Górnikiem Łęczna. Rywal nie byle jaki, wszak to świeżo upieczony beniaminek zaplecza elity, do tego w niej grał jeszcze trzy lata temu.
- Przyznam szczerze, że bardziej mnie przekonuje w tym momencie gra na szczeblu centralnym z tak renomowanym rywalem aniżeli te pieniądze, bo o nich na razie nie myślę - mówi ze śmiechem Arkadiusz Bator, szkoleniowiec nysan. - Kto by jednak nie był w finale na pewno chciałby go wygrać i my też z takim nastawieniem wyjedziemy na boisko. Nastroje są bojowe - zaznacza.
- Zarówno w lidze jak i w pucharze gramy o jak najwyższe cele - nie krył z kolei po półfinałowym starciu kapitan brzeżan Karol Danielik. - Myślę jednak, że trzeba to pokazać przede wszystkim poprzez grę, a nie w wywiadach. Tak czy inaczej boisko nas zweryfikuje.
Żeby było jeszcze ciekawiej to obie drużyny mają już za sobą inaugurację nowego sezonu w ramach walki o punkty. Lepiej w nią weszli żółto-niebiescy, choć też mogą mieć poczucie niespełnienia, bo zremisowali u siebie z Lechią Zielona Góra 1-1, po golu Marcina Niemczyka. Z kolei nysanie przegrali przed własną publicznością z Foto-Higieną Gać 1-2 (trafienie Daniela Golusa). Porażka tym boleśniejsza, iż było to ich pierwsze potknięcie od... 25 maja 2019 roku.
Wracając jednak już do rywalizacji o wojewódzki PP to rozgrywki te są w tym roku wyjątkowe albowiem z powodu sytuacji epidemicznej w kraju nie tylko zostały przerwane między ćwierćfinałem a półfinałem na ponad cztery i pół miesiąca, ale jeszcze ich finał de facto odbywa się gdy trwa już nowy sezon ligowy.
Tak po prawdzie to triumfatora zmagań tego cyklu nie poznamy po prawie roku, a niemalże po dwóch latach. Wszak obecna edycja zaczęła się od Terytorialnego PP 2018/19, gdzie najpierw rywalizowały zespoły z klas A oraz B i dopiero sześć najlepszych z nich zyskało prawo gry w kolejnym sezonie RPP razem z ekipami z wyższych lig. Takim łącznikiem były choćby Rudatom Kępa i właśnie ekipa z Nysy. Team spod Opola wygrał wszak rok temu kampanię rozpoczętą 17 listopada 2018 roku w Kątach Opolskich, a następnie długo walczył dzielnie z Polonią. Ta „złamała” ich dopiero po godzinie gry.
Zresztą droga obu zespołów do finału jest dość ciekawa i jakże różna. O ile podopieczni Arkadiusza Batora mieli znacznie łatwiej jesienią, o tyle na wiosnę było już na odwrót. W obu przypadkach chodzi nie tylko o wyniki, grę, ale potencjalną siłę danego rywala.
Wystarczy spojrzeć na przeprawę brzeżan. Co prawda w pierwszej rundzie mieli oni wolny los, ale potem już szybko prawdziwy sprawdzian, bo już na etapie 1/16 finału musieli mierzyć się z innym kandydatem do triumfu Małąpanwią Ozimek 3-2, a następnie z kolejnym Unią Krapkowice 4-2.
Dopiero w w ćwierćfinale mieli potencjalnie łatwiejszego przeciwnika, aniżeli miało to miejsce wcześniej. Bez większego trudu pokonali bowiem w marcu Chemik Kędzierzyn-Koźle 4-1, a później i to w półfinale mieli… jeszcze łatwiej gdyż trafili na „czarnego konia” zmagań czyli Orła Źlinice. Ekipę z klasy okręgowej ograli pewnie i tylko przy drobnych problemach 5-1.
Inaczej natomiast nysanie. Którzy w trzech jesiennych meczach zdobyli 14 goli i stracili tylko jednego. Po drodze ogrywali wszak kolejno wspomniany Rudatom Kępa 3-0, następnie Piast Strzelce Opolskie 4-1 i MKS Gogolin 7-0. Wszystkie te spotkania, podobnie jak brzeżanie, grając na wyjazdach. Prawdziwe sprawdziany przyszły jednak w Nysie na wiosnę. Na jej początku mierzyli się ze Starowicami i długo przegrywali. Mianowicie na 20 minut przed końcem było 0-2, jednak potem w kwadrans potrafili odwrócić losy tego starcia i zwyciężyli bez dogrywki 3-2.
Mało brakowało a doszłoby do niej już w półfinale gdy przyszło im podejmować Ruch Zdzieszowice. Ta mogłaby się dla nich skończyć tym bardziej bez happy endu, że w samej końcówce przy stanie 1-1 musieli grać w „dziesiątkę”. Dwie udane kontry jednak dały im triumf.
Co ciekawe obaj finaliści w XXI wieku jakoś szczególnie do niedawna nie zapisywali się na kartach historii tychże zmagań. Dla Stali ubiegłoroczny triumf był pierwszym finałem w ogóle od dawna, z kolei Polonia była w nim ostatnio 17 lat temu (porażka z rezerwami Odry Opole, które potem były czarnym koniem centralnych zmagań).
Warto odnotować, iż sędzią głównym finału będzie Bartosz Owsiany z Opola, który w tych rozgrywkach na tym szczeblu w tejże roli zadebiutuje. Jego asystentami będą Wojciech Białowąs i Krzysztof Glensk, a sędzią technicznym wyznaczony został Szymon Łężny. Co ciekawe rok temu tą ostatnią funkcję pełnił Owsiany.
Przypomnijmy, iż decydujący bój rozegrany zostanie na kameralnym stadionie w Chrząstowicach. Tym samym w porównaniu do trzech poprzednich edycji mamy zmianę gdyż to na Stadionie Miejskim w Kluczborku odbywało się to prestiżowe starcie.

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?