Finlandia. Opolanie budują elektrownię atomową

Ewa Blicka [email protected]
Elektrownia atomowa w Olkiluoto - kopuła reaktora. (fot. archiwum)
Elektrownia atomowa w Olkiluoto - kopuła reaktora. (fot. archiwum)
Luteranie odstępują naszym kościół. Gmina stawia sklep. A związki zawodowe organizują wyjazdy do Lahti "na Małysza”. Opolanie budują najnowszy reaktor elektrowni atomowej w Finlandii.

Ich doświadczenie może się wkrótce przydać w Polsce.

Na plac budowy elektrowni w Olkiluoto już pięć lat temu trafili pierwsi polscy inżynierowie, cieśle, zbrojarze, betoniarze, elektrycy. Polacy w szczytowym okresie stanowili około 50 procent zatrudnionych na budowie. Wśród nich są fachowcy z Opolszczyzny pracujący w firmach: Polbau i Elektrobudowa.

Zobacz: Politechnika Opolska będzie przygotowywać do pracy w elektrowniach jądrowych

– Ostatni raz pracowałem przy budowie elektrowni atomowej ćwierć wieku temu, na Węgrzech. Ale tamta elektrownia to już praktycznie zabytek w porównaniu z tym, co teraz powstaje w Olkiluoto – mówi Bronisław Smusz z Opola, pracownik Elektrobudowy, który "przy atomie” pracuje jako kierowca i narzędziowy. Większość nigdy wcześniej nie pracowała przy tak gigantycznym przedsięwzięciu.

– W Polsce pracowałem w supermarkecie elektronicznym i jednocześnie studiowałem zaocznie marketing – dodaje Marcin Maślankiewicz (także z Elektrobudowy), logistyk w Olkiluoto. – Zostałem kierownikiem marketu, ale forsy i tak było mało. Aby móc zaciągnąć kredyt na mieszkanie, pojechałem pracować do Irlandii. Robiłem przy nocnym rozkładaniu towaru w sklepach. W dzień wkuwałem angielski. Zainteresowany jednak powrotem do Polski, zacząłem szukać pracy na Śląsku – tak znalazłem się w Elektrobudowie, która szukała ludzi do Finlandii. Jednym z wymogów była biegła znajomość angielskiego. Nadałem się.

Koledzy pracowników wyjeżdżających do Finlandii żartowali: światła słonecznego nie zobaczycie, płyn lugola będziecie pić zamiast wódki finlandii. Potem z coraz większą zazdrością patrzyli, jak pionierzy przecierają szlaki na gigantycznym placu budowy reaktora. Teraz chętnych do pracy "przy atomie” nie brakuje.

– Lista czekających jest coraz dłuższa. Rotacja ludzi wyjeżdżających na kontrakty ma być zwiększona, aby każdy mógł popracować przy budowie reaktora – mówi Bronisław Smusz. Obecność Polaków na atomowej budowie zaczynała się od pojedynczych zleceń. – Polbau od lat działa na niemieckim rynku budowlanym i niemiecka firma Heitkamp zleciła nam najpierw wykonanie maszynowni, a potem pompowni w elektrowni – mówi Jan Mistur, dyrektor Polbau. – Potem zlecenie Niemców zostało rozszerzone na obiekty wokół reaktora. Fińska firma LTR wzięła od nas natomiast kilku fachowców do robót betonowych. Chodziło o poprawki po poprzednim podwykonawcy, miała to być taka drobna kosmetyka, wygładzenie betonu. Wysłaliśmy czterech ludzi.

Od tego czasu Finowie następne obiekty robili już tylko z nami. Wykonujemy również roboty dla francuskiego koncernu Bouygues, wznoszącego budynek reaktora. W efekcie takiego poszerzenia zakresu robót ich łączna wartość przekroczyła ponad 10-krotnie pierwotne założenia, a wartość robocizny na koniec marca 2010 osiągnęła 56 mln euro! Z Polbau jest tam teraz 250 ludzi. W szczytowym okresie pracowało prawie 500 fachowców. W tej chwili w Finlandii pracuje ok. 150 pracowników Elektrobudowy, a ma być ich jeszcze nawet dwukrotnie więcej.

Afera o peta

Wszystko przy tej inwestycji: poczynając od fazy projektowej, a kończąc na wykonawstwie, jest podporządkowane regułom tzw. kultury bezpieczeństwa jądrowego – dodaje Janusz Tobiański, kierownik kontraktu ze spółki Elektrobudowa. – Elektrownia musi przetrwać nie tylko trzęsienia ziemi, ale i ataki terrorystyczne, łącznie z uderzeniem kilku dużych samolotów pasażerskich z pełnymi zbiornikami paliwa.

To jest betonowa twierdza nie do zdobycia: – Na przykład fundamenty stołu pod turbinę, które budował opolski Polbau, posadowione są na głębokości 13 metrów, a potężny stół turbiny oparty na wysokich słupach żelbetowych wznosi się na 15 metrów nad posadzką parteru - całość przypomina więc 6-piętrowy blok. Na budowę samego stołu zużyto 3800 kubików betonu oraz 800 ton stali zbrojeniowej – mówi kierownik budowy Bogusław Frysztacki z Polbau.

Zimą prace wykonywano w ogrzewanych gigantycznych namiotach, tak aby móc utrzymać temperaturę stali zbrojeniowej oraz dojrzewającego betonu na poziomie co najmniej 5 stopni Celsjusza.

W namiotach zainstalowano centrale grzewcze oraz dmuchawy ciepłego powietrza o takiej mocy, że człowiek nie mógł do nich podchodzić, aby go nie odrzuciło na odległość kilku metrów. Na zewnątrz było minus 30 stopni Celsjusza, a w namiocie - plus 10.

Budowa elektrowni atomowej wymaga od polskich pracowników bezwzględnego przestrzegania procedur i przepisów. – Kiedyś wybuchła afera, bo w miejscu, gdzie obowiązywał zakaz palenia, znaleziono niedopałek, tuż przy świeżo wylanym betonie – mówi Bronisław Susz. – Więc ten betonowy element trzeba było wykonać od nowa, by mieć pewność, że kiepy nie popsuły struktury betonu.

Pracujący na budowie muszą być bardziej trzeźwi niż... kierujący samochodem. – Kierowca nie może przekroczyć granicy 0,5 promila zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. Pracując na budowie – 0,1 promila. Zdarzało się więc, że ktoś, kto mógłby prowadzić auto, był jednak na tyle "pijany”, że musiał schodzić z budowy – mówi Piotr Skupień z Polbau. "Zero tolerancji dla alkoholu” – to słyszy i podpisuje każdy pracownik przed rozpoczęciem pierwszej dniówki na budowie elektrowni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska