Fiskus żąda nadpłaty

Andrzej Kusch pracował w Holandii w 2005 r. Rozliczenie podatku za ten okres powierzył firmie Teamwork w Kędzierzynie-Koźlu. - Złożyłem dokumenty, zapłaciłem, a po kilku tygodniach dostałem informacje, że należy mi się ponad 7000 euro - opowiada pan Andrzej. - Zdziwiłem się, że tak dużo, ale uznałem, że widocznie tyle mi się należy.

Po trzech latach, w październiku 2008 r., holenderski urząd skarbowy poinformował go, że w zeznaniu był błąd i zamiast 7084 euro, należało mu się tylko 1048. Różnicę oczywiście musi zwrócić.

- Już dawno nie mam tych pieniędzy. Skoro pomyliła się firma, która mnie rozliczała, ona powinna wziąć to na siebie - przekonuje pan Andrzej.

- Nie wiemy, czy błąd popełnił nasz pracownik, czy holenderski urząd, chcieliśmy sprawę wyjaśnić, ale klient nie chce się z nami spotkać - tłumaczy Ilona Olejniczak z firmy Teamwork. - Sami, bez pełnomocnictwa pana Andrzeja, nic nie możemy zrobić. Zawsze informujemy klientów o wysokości zwrotu, dlatego kiedy ten pan powiedział nam o 7000 euro, radziliśmy, by nie wydawał tych pieniędzy, bo jest ich za dużo. Według przepisów to on musi zwrócić nie należący mu się podatek, podobnie zresztą jest w polskim prawie...

- Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją i uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest kontakt z urzędem w Holandii i dokładne wyjaśnienie sprawy - radzi Ewa Pietruszka z Ogólnopolskiego Konwentu Agencji Pracy. - Jeśli ktoś nie zna języka, może poprosić kogoś zaufanego - tamtejsze urzędy są bardzo „otwarte” i nie powinno być problemu z uzyskaniem informacji.