W lutym 1945 roku przeżyła w Puźnikach pogrom Ukraińskiej Armii Powstańczej, w czasie którego zamordowano ok. 70 osób.
Wielokrotnie z dziennikarzami i historykami dzieliła się swoimi wspomnieniami, udostępniała swoje archiwalne fotografie rodzinne.
Jej kresowe wspomnienia opublikowane zostały między innymi na łamach "Nowej Trybuny Opolskiej".
W 1945 roku, jednym z pierwszych transportów z repatriantami, pani Franciszka przyjechała z rodziną do Prudnika i osiadła na 9 lat w wiosce Niemysłowice, gdzie zamieszkała większość przesiedleńców z Puźnik.
Potem razem z mężem i rodziną przeniosła się do Prudnika, pracowała w handlu. Mieszkańcy mogą ją pamiętać jako kierowniczkę sklepu chemicznego na Rynku.
- W domu było nas siedmioro rodzeństwa. Ja byłam najstarsza, a żyje jeszcze tylko mój młodszy brat, który ma 89 lat – opowiada pani Franciszka. – Mam dwoje dzieci, ale córka zmarła w 2015 roku, a syn wyprowadził się do Kanady. Opiekuje się mną troskliwie wnuk. Staram się być samodzielna, choć na zewnątrz wychodzę już tylko w wózku. W chłodne dni spaceruję po korytarzu bloku, oparta na wnuku.
Z powodu pandemii nie udało się zorganizować jubilatce większych uroczystości w szerszym gronie rodzinnym. Ogromną radość sprawił jej natomiast zaprzyjaźniony ksiądz, który w setne urodziny w jej mieszkaniu oprawił mszę, zamieniając na chwilę stół na ołtarz.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?