Początkowo maluch miał lecieć na leczenie do USA. Jednak dzięki pomocy rodziców Kacpra Boruty, innego dziecka chorego na SMA, udało się sprowadzić lek Zolgensma do Polski. - Od ubiegłego tygodnia jesteśmy w Lublinie. Lek został podany w czwartek w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. Trwało to bardzo krótko, bo kroplówka płynęła do żył naszego synka raptem przez godzinkę - relacjonują Magdalena Grzybek i Jakub Marcinkowski, rodzice 1,5-rocznego chłopczyka.
Maluch obecnie czuje się dobrze, jest radosny, a rodzice widzą już pierwsze efekty działania leku! - Zauważyliśmy, że ustąpiło drżenie rączek Frania! To pierwsza oznaka poprawy! - mówi z radością pan Jakub.
Rodzina pozostanie w Lublinie przez najbliższych kilkanaście tygodni. - Mamy tu wynajęte mieszkanie. Planujemy pozostać na Lubelszczyźnie do sierpnia, bo Franio ma cotygodniowe kontrole. Lek jest silny, działa na różne organy, więc musimy sprawdzać między innymi jego serduszko i wątrobę kilka razy w miesiącu. Kilkuset kilometrowe dojazdy nie miałyby sensu - słyszymy.
- Przy okazji kolejny raz dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego wszystkiego. Nie brakowało nam momentów zwątpienia. Baliśmy się, czy uzbieramy tę kwotę, czy w leczeniu nie przeszkodzi nam koronawirus. Cały czas jednak spotykaliśmy życzliwe nam osoby, dzięki czemu wszystko idzie ku dobremu - podsumowują wzruszeni rodzice Frania.
Przypomnijmy, zbiórka dla Frania trwała ponad 4 miesiące. Kwotę nieco ponad 10 mln zł uzbierano dzięki wsparciu 200 tysięcy osób.