W tego rodzaju muzyce rzadkie są głosy gładkie i czyste. I dobrze. Blues od samego początku jest muzyką "chropowatą", opowiadającą raczej o trudach życia niż cudownym blaskach skąpanej w rosie łąki.
Podobne podejście prezentuje Frank Morey, o którego głosie nikt nigdy nie powie, że jest słodki, łagodny i anielski.
Amerykanin sam śpiewa, gra na gitarze i harmonijce, pisze teksty i komponuje muzykę z pogranicza bluesa, folku i rocka. - Jest w zasadzie samowystarczalny, przy okazji prezentuje to, co w bluesie najlepsze - mówi Jan Cieślik, właściciel domeckiego Starego Domu, który od lat zaprasza do siebie najciekawsze postacie światowego bluesa.
Pochodzący z Massachusetts artysta ma na koncie cztery płyty, które wypełniają żywe, melodyjne bluesy typowe dla południa USA. Dzięki nim Frank Morey często porównywany jest do wczesnego Toma Waitsa, a wśród jego inspiracji można znaleźć utwory legendarnych Leonarda Cohena i Boba Dylana.
Na koncertach muzyk w towarzystwie zespołu złożonego z kontrabasu i perkusji wykonuje piosenki klasyków amerykańskiego folku oraz własne kompozycje.
Frank Morey and His Band, Domecko, Stary Dom, sobota (24.07), start o godz. 20.00, Bilety kosztują 30 zł. Rezerwacje pod nr 503 518 164 lub 77 46 46 992
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?