- Ja już nie wiem, co ludziom odpowiadać, wszyscy pytają, kiedy będzie ten gaz - rozkłada ręce sołtys Oleszki Jerzy Klama
- Sami go wybudowaliśmy, bo Zakład Gazowniczy stwierdził, że mu się inwestycja dla dwóch małych wiosek nie opłaca - opowiada Dieter Przewdzing.
Dawniej z przekazaniem rurociągu nie byłoby problemu, ale zakład został sprywatyzowany i gmina nie może mu darować własności. Gazownicy kupić jej nie chcą, a propozycję opłat za dzierżawę uznali za wygórowaną.
- Rozmowy trwają, jakoś się dogadamy - dyrektor opolskiego oddziału Zakładu Gazowniczego Jerzy Czarniak jest dobrej myśli.- A jak podłaczy się wielu klientów, odkupimy inwestycję.
Burmistrz Przewdzing podkreśla, że przejęcie inwestycji na barki gminy było jedyną drogą do zakończenia gazyfikacji gminy.
-Obecne przepisy są nieżyciowe - uważa burmistrz.
Ludzie się niecierpliwią. Teraz gotują na butlach z propanem - butanem lub na kuchenkach elektrycznych, co wychodzi drożej.
- Za ogrzewanie gazem płynnym płacę tysiąc złotych miesięcznie, jak będzie gaz ziemny, rachunki spadną o połowę - mówi Marek Mider.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?