Gdy święty Mikołaj spudłował...Co zrobić z niechcianymi prezentami

Iwona Kłopocka
Nie ten rozmiar, nie ten kolor albo w ogóle "nie ten prezent" - wyciągnął spod choinki co piąty Polak. Można spróbować go zwrócić do sklepu, ale wszystko zależy od humoru sprzedawcy.

Pani Irena dostała wdzianko od siostry. Gustowne, ale za ciasne. Zaraz po świętach obie panie powędrowały do Galerii Opolanin. - O zwrocie pieniędzy nie było mowy, ekspedientka zaproponowała wymianę na inny towar. Przymknęła nawet oko na to, że zakupy zostały zrobione 6 tygodni przed świętami - mówi pani Irena. - Wybrałam żakiet - piękny, ale droższy.

Św. Mikołaj w postaci siostry opolanki stanął jednak na wysokości zadania i dopłacił różnicę. Jak prezent to prezent.

Panowie uwielbiają swoim ukochanym kupować bieliznę. Edyta wyciągnęła spod choinki gorset. - Cacko, ale musiałabym się ścisnąć jak XIX-wieczna dama, na granicy omdlenia - mówi Edyta. Szkoda upchnąć wytworny dezabil Triumpha za 240 zł na dnie szafy, a wmówić taką bieliznę ciotce lub kuzynce - raczej niewykonalne. Mimo że ekspedientka ostrzegała męża Edyty przed zakupem, że zwrotu nie przyjmie, obdarowana postanowiła spróbować.

- Ma pani szczęście - zmiękła ekspedientka i wymieniła gorset na większy.
Nietrafione świąteczne prezenty dostaje każdego roku co piąty Polak. Badania pokazują, że najmniej udane są zwykle przedmioty osobiste. - Nawet znając upodobania bliskiej osoby, zwykle kupujemy pod swój gust - mówi psycholog Dorota Głowacka.

Ubrania, bielizna, obuwie, kosmetyki to prezenty ryzykowne i trudne do zwrócenia. Prawo przewiduje, że bez podania przyczyny można oddać - do 10 dni - towary kupione na odległość lub poza lokalem firmy. W każdym zwykłym sklepie decyduje o tym dobra wola sprzedawcy.

- Dlatego najlepiej przed zakupem uzgodnić ze sprzedawcą, czy możliwy będzie zwrot towaru - mówi Stanisław Pakos, powiatowy rzecznik konsumenta z Opola.

W wielu sklepach sprzedawcy idą na rękę klientom, ale najczęściej w grę wchodzi jedynie wymiana. Nieliczni godzą się oddać pieniądze. Tak czy inaczej trzeba rzecz przynieść do sklepu nieuszkodzoną, z metką i z paragonem.

A jak się nie uda, to można przy najbliższej okazji uszczęśliwić prezentem kogoś z dalszej rodziny, albo sprzedać go w internecie. W ostateczności można samego siebie przekonać, że nie jest aż tak źle. Z nietrafionego prezentu mimo wszystko korzysta co czwarty niezadowolony obdarowany.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska