Targi nto - nowe

Gmina Dąbrowa nie zgadza się na budowę domu

fot. Andrzej Jagiełła
- Będę walczył o swoje - mówi Adam Brandys.
- Będę walczył o swoje - mówi Adam Brandys. fot. Andrzej Jagiełła
Chce budować dom, gmina mu nie pozwala. - Urzędnicy mnie zwodzą - mówi Adam Brandys.

Pan Adam ma prawie 8 hektarów nieużytków między Sławicami a Żelazną, które w czasie powodzi z 1997 roku były kompletnie zalane.

- Kupiłem tę ziemię przed laty z myślą o przyszłości mojej rodziny i kiedy postanowiłem z synem i córką postawić domy, to gmina robi wszystko, bym zrezygnował - żali się Brandys. - Nie potrzebuję zgody budowlanej, tylko określenia warunków zabudowy.

Jednym z koronnych argumentów odmowy wydania zgody jest fakt, że grunt Brandysa leży w granicach polderu zalewowego.

- Bzdura - twierdzi pan Adam. - Sprawdziłem i tu nie ma żadnego polderu. A na zalanie jesteśmy wszyscy narażeni, tak mieszkańcy Sławic, jak i Żelaznej. Tam nie ma problemów z otrzymaniem zezwolenia na budowę domu. Za to urzędnicy swą odmowę tłumaczą moim dobrem osobistym, że jak się tutaj wybuduję, to kiedyś mnie zaleje i stracę wszystko.
Tuż obok gruntu Brandysa stoi niedawno wybudowany dom. Właściciel otrzymał zgodę, nawiózł ziemi, zrobił nasyp i posesja jest powyżej strefy zalewowej.
- To czemu mi nie chcą wydać zgody, skoro chcę w podobny sposób budować?
- pyta pan Adam.

- Na tym terenie nie ma planu zagospodarowania - mówi Erwin Marsolek, zatępca wójta Dąbrowy. - Gmina może, ale nie musi wydać warunków zabudowy. Sprawa jest w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Jeśli podważy naszą decyzję, to pan Brandys będzie mógł budować domy.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska