Nie ma na starość lepszego leku niż Akademia Trzeciego Wieku - tak brzmi motto studentów tej niezwykłej uczelni. Nie ma tu egzaminów ani czesnego, a na zajęcia mogą uczęszczać wszyscy, którzy przeszli na emeryturę.
- Średnia wieku to 60 lat - mówi pełniąca funkcję prezeski Henryka Sokalska. - Na pierwsze zajęcia przyszło trzydzieści osób, na kolejne czterdzieści, a przecież dopiero się organizujemy.
Idea naszych spotkań jest prosta: rozwijać swoje zainteresowania i horyzonty, robić to, na co w młodości wielu z nas nie miało czasu!
W Gogolinie od lat działa Klub Seniora, ale akademia ma być to propozycją bardziej ambitną. Można ją porównać do opolskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który ma swoje filie w mniejszych miastach (np. w Krapkowicach).
Akademia działa jednak niezależnie, wspierana jest przez gminny samorząd i lokalne instytucje, a w odróżnieniu od UTW członkowie nie płacą składek.
Wśród adeptów gogolińskiej akademii jest przebywający na emeryturze od 26 lat Teodor Krężel - kiedyś dyrektor tutejszego liceum.
Jego zdaniem, to wspaniała inicjatywa: - Być na emeryturze, to nie znaczy siedzieć w domu - przekonuje dziarski emeryt.- Ja na przykład chcę zapisać się do sekcji informatycznej. Mam w domu komputer, ale rzadko z niego korzystam, bo słabo znam się na jego obsłudze. Poza tym interesuje mnie historia lokalna. W młodości sporo podróżowałem, ale zawsze daleko, a mało znam to, co jest blisko nas.
67-letnia Gizela Gabor deklaruje zapisać się do wszystkich sekcji:
- Wszystko mnie interesuje - mówi pani Gizela. - Wnuk się śmieje ze mnie i pyta z niedowierzaniem, czy w moim wieku chcę ćwiczyć na siłowni i uczyć się obsługi komputera, a ja mu na to odpowiadam: Skoro ty możesz, to ja też!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?