Gucio nie ma lekko

Redakcja
Pan Franciszek swoje pszczoły odwiedza codziennie. - Trzeba się o nie troszczyć, żeby był miód - mówi.
Pan Franciszek swoje pszczoły odwiedza codziennie. - Trzeba się o nie troszczyć, żeby był miód - mówi.
Bywa, że podczas jednej wizyty w pasiece użądli mnie z dziesięć pszczół - mówi Franciszek Marchewka z Rudnik. - I nic mi nie jest.

Organizm się już przyzwyczaił - tłumaczy pszczelarz. - Poza tym pszczoły wcale tak chętnie nie żądlą. Wiedzą, że jak utną, to zginą.
O życiu i zwyczajach tych owadów oraz zbawiennym wpływie miodu na zdrowie pan Franciszek może mówić godzinami. Pasiekę ma już ćwierć wieku. Teraz jest w niej 12 uli.

- Ale bywało, że miałem ich nawet czterdzieści - wspomina. - Pszczół jest coraz mniej, os i trzmieli już prawie wcale nie ma. To pewnie przez telefony komórkowe. Naukowcy coraz częściej mówią, że pszczoły drogę do ula obierają nie - jak dotąd sądzono - według słońca, a według pola magnetycznego. Zakłócają je właśnie telefony. Tymczasem pszczoła, która oddala się od ula nawet o trzy kilometry, zginie jeśli nie znajdzie drogi powrotnej.
Pan Franciszek ma teraz jeszcze jedno zmartwienie.
- W trzech rojach nie ma czerwu, czyli jajeczek, z których wykluwają się pszczoły, choć kupiłem niedawno młode królowe - mówi. - Są ich specjalne hodowle, matka kosztuje około 40 złotych. Choć może żyć nawet pięć lat, to powinno się ją wymienić co dwa, bo jak jest starsza, to nie składa już tylu jaj.
Krótko żyją natomiast trutnie: - Kiedy zapłodnią matkę, pszczoły nie wpuszczają ich z powrotem do ula i giną - wyjaśnia pszczelarz.
Pan Franciszek miód ze swoich uli zbiera dwa razy w roku. Z ula ma około 8 kg złocistego płynu. - Ale można wybrać nawet ze czterdzieści kilogramów - opowiada. - Niestety, w tym roku pogoda nie służyła pszczelarzom: wiosna była zimna, latem czasem pada i zamiast z dwunastu uli miód mam tylko z siedmiu.

Miód to bardzo zdrowy produkt. - Rzepakowy na przykład wprawdzie prezentuje się najgorzej ze wszystkich odmian, bo jest mleczny, wygląda jak smalec, szybko krystalizuje, ale jest dobry na serce - wyjaśnia Bolesława Marchewka, żona pana Franciszka. - A jasny osad, który wytwarza się na górze słoika, to pyłki kwiatów, które świetnie nadają się na maseczki. Jeśli ktoś nie jest uczulony, przyspiesza też gojenie ran.

- Nie można się zrażać do miodu, który się krystalizuje - dodaje pan Franciszek. - To daje pewność, że jest prawdziwy, a poza tym jest on jeszcze zdrowszy niż w płynnej postaci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska