Hazardowy biznes się zwija

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Strzelecki salon gier działał od 2008 roku. Teraz będzie musiał zwinąć interes i zwolnić pracowników.
Strzelecki salon gier działał od 2008 roku. Teraz będzie musiał zwinąć interes i zwolnić pracowników. Radosław Dimitrow
Salony gier w Strzelcach Opolskich i Kluczborku, a także bary z "jednorękimi bandytami" w Opolu i Oleśnie muszą zamknąć działalność. Powód? Nie mają szans na przedłużenie koncesji.

Działającym na Opolszczyźnie "jaskiniom hazardu" kończą się koncesje wydane przez Ministerstwo Finansów. O przedłużenie pozwoleń ich właściciele nie mogą się starać, bo zgodnie z przepisami o grach hazardowych z 2009 roku, nowe koncesje nie będą już wydawane. To oznacza, że wkrótce właściciele tych przybytków muszą zamknąć biznes.

- Takie jest polskie prawo, my musimy się do niego zastosować - słyszymy w siedzibie firmy prowadzącej salon gier w Strzelcach Opolskich, gdzie stoi 26 automatów.

W połowie roku działalność będzie musiał zakończyć także salon gier w Kluczborku. W obu pracę straci z tego powodu łącznie 20 osób. Samorządom zmniejszą się wpływy z podatków.

- Salon gier płaci dziś gminie za sprzedaż napojów alkoholowych. Nie są to jednak duże sumy - twierdzi Henryk Czempiel ze strzeleckiego ratusza. - Znacznie większe zyski czerpie z tego tytułu budżet państwa, który pobiera procent od tego, co ludzie wrzucą do automatów. Dla gminy likwidacja salonu gier nie będzie się wiązała ze znacznym uszczupleniem dochodów.

Zgodnie z nowymi przepisami zarabiać i tracić pieniądze w grach hazardowych będzie można teoretycznie tylko w kasynach. Państwo szczegółowo wyznaczyło ich liczbę w całym kraju. Na Opolszczyźnie może działać tylko jedno kasyno, które dziś mieści się w Opolu.

- I bardzo dobrze, bo mój mąż przegrał na tych automatach już tysiące złotych - mówi nam pani Katarzyna ze Strzelec Opolskich. - Jest hazardzistą, a nie chce się leczyć.

Automaty o niskich wygranych, czyli tzw. jednoręcy bandyci, do 2015 roku muszą zniknąć także z barów i restauracji (są takie w Opolu, Oleśnie i Strzelcach Opolskich). Nie ma jednak pewności, że tak się stanie, bo w tej chwili w takich miejscach maszyn do gier nawet przybywa. Z nielegalnymi automatami walczą celnicy, ale w miejsce likwidowanych często stawiane są nowe.

- W 2013 roku opolscy celnicy przeprowadzili 93 kontrole i zabezpieczyli 246 nielegalnie działających automatów do gier, tzw. jednorękich bandytów - informuje Agnieszka Skowron, rzecznik prasowy Izby Celnej w Opolu.

Za nielegalne urządzenie i prowadzenie gier grozi kara grzywny od 56 zł do 22,4 tys. zł. W praktyce sądy orzekają jednak kary od 1,5 do 2 tys. zł, które są niższe od zysków z automatów. Ich właścicielom opłaca się więc łamać prawo. Sądowe wyroki to dla nich tylko niewielki koszt w dochodowym interesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska