Hokej. PGE Orlik Opole - Stoczniowiec Gdańsk 6:2

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W akcji Jon Booras, napastnik PGE Orlika Opole.
W akcji Jon Booras, napastnik PGE Orlika Opole. Sławomir Jakubowski
Mimo słabej pierwszej tercji przegranej przez opolski zespół 0:1, Orlik pewnie ograł beniaminka ekstraklasy.

Orlik przystąpił do gry z nowym zawodnikiem w składzie, a debiut zaliczył 27-letni Kanadyjczyk Grant Toumlin. Ten dobrze zbudowany i mający 195 cm wzrostu napastnik w przeszłości występował w 2 lidze niemieckiej i lidze brytyjskiej.

W 9. min mógł on wpisać się na listę strzelców, przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem Stoczniowca Michałem Kielerem. Była to jedyna dogodna okazja gospodarzy w pierwszej tercji o której powinni jak najszybciej zapomnieć. Niespodziewanie bowiem przegrywali po niej 0:1. W drugiej odsłonie prezentowali się na szczęście zdecydowanie lepiej. Wyrównał w 22. min Kacper Guzik, po podaniu Alexa Szczechury na sekundę przed zakończeniem kary dla Phillipa Nascy.

Po wznowieniu minęło 16 sekund i błąd gości wykorzystał Filip Stopiński. Potem na ławce kar wylądowali obaj strzelcy bramek dla PGE Orlika i nasz zespół musiał się bronić w podwójnym osłabieniu,. Nie udało się, gdyż gdańszczanie wykorzystali okazję i doprowadzili do remisu po indywidualnej akcji Adriana Kastel-Dahla.

Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie i po niespełna dwóch minutach miejscowi odpowiedzieli, a gola zdobył mocnym uderzeniem Jared Brown. Niebawem najlepszy strzelec ligi Michael Cichy wyszedł sam na sam z Kielerem i nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Reprezentant Polski był też bohaterem kolejnej akcji Orlika. W 49. min zamienił na bramkę grę w liczebnej przewadze i „zamek”.

W ostatniej tercji gospodarze całkowicie dominowali i gdyby tylko mieli lepiej nastawione celowniki ich wygrana byłaby bardziej okazała. Trzeba jednak zaznaczyć, że w bramce „Stoczni” świetnie dysponowany był Kieler. To dzięki niemu licznik goli dla Orlika stanął na pięciu. Orlik trafił sześć razy, ale Sordon posłał krążek do pustej bramki, bo Kieler został wycofany.

- Na pewno źle weszliśmy w ten mecz - mówił Filip Stopiński, napastnik PGE Orlika. - Za dużo było błędów indywidualnych i niepotrzebnych kar. Po wskazówkach trenera w przerwie, poprawiliśmy naszą grę i dość pewnie wygraliśmy. Teraz już trzeba myśleć o kolejnym meczu i unikać takich fragmentów jaki mieliśmy w pierwszej tercji.

W niedzielę Orlik gra kolejne spotkanie na własnym lodowisku. O godz. 17.00 rozpocznie starcie z innym beniaminkiem - GKS-em Katowice. Nasz zespół znów będzie faworytem.

PGE Orlik Opole - Stoczniowiec Gdańsk 6:2 (0:1, 4:1, 2:0)
0:1 Pesta - 12., 1:1 Guzik - 22., 2:1 F. Stopiński - 22., 2:2 Kastel-Dahl - 26., 3:2 Brown - 28., 4:2 Cichy - 34., 5:2 Cichy - 49., 6:2 Sordon - 59.

Orlik: Murray - Bychawski, Sordon, Guzik, Cichy, Szczechura - Kostek, Smith, Toulmin, Booras, Brown - M. Stopiński, Sznotala, F. Stopiński Szydło, Ceslik - Gawlik, Gorzycki. Trener Jason Morgan.

Stoczniowiec: Kieler - Wsół, Nowak, Pesta, Rompkowski, Marzec - Wachowski, Josepher, Różycki, Steber, Nasca - Kantor, Lehmann, Gościński, Kastel-Dahl, Strużyk - Dolny, Wrycza, Sochacki, Ziółkowski, Szczerbakow. Trener Peter Ekroth.

Sędziował Paweł Breske (Jastrzębie).
Kary: Orlik - 16 min, Stoczniowiec - 34 min (w tym dwie kary po 10 minut dla Sebastiana Wachowskiego i Macieja Rompkowskiego za niesportowe zachowanie).
Widzów 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska