Ile zarabiają opolscy urzędnicy

sxc.hu
sxc.hu
Pracownicy samorządowi nie przymierają głodem, ale o średniej krajowej wielu może tylko pomarzyć. Chyba że się jest dyrektorem - ci nie powinni narzekać.

- To mit, że zarabiamy dużo. Dziś w administracji są cięcia, bo gminy ledwo wiążą koniec z końcem. A to odbija się na pensjach pracowników urzędów - przekonuje Małgorzata Marchel, sekretarz gminy Branice, która dostaje miesięcznie pensję w wysokości 3300 złotych brutto.

Wójt jednej z podopolskich gmin mówi wprost: - Marzę o tym, żeby zarabiać tyle co nauczyciel. Wszystkim się wydaje, że władza to ma takie apanaże. Ale to nieprawda - zarzeka się, co nie brzmi zbyt wiarygodnie, bo nie chce ujawnić nazwiska.
- Mówiłem szefowi, że chciałbym podwyżkę. Ale on wzruszył ramionami i powiedział, że w administracji nie ma kokosów. Tyle że ja mam 1800 złotych na rękę, a często zostaję po godzinach w robocie. A on zarabia trzy razy tyle i nigdy go nie widziałem, żeby coś robił w biurze po piętnastej - opowiada jeden z urzędników z Kędzierzyna-Koźla.

Lista płac opolskich urzędników - czytaj w czwartkowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska