Inwestorzy boją się, że finanse Polski posypią się jak greckie

Tomasz Gdula [email protected] 77 48 49 528
Bogusław Półtorak, redaktor naczelny i główny ekonomista grupy Bankier.pl. (fot. bankier.pl)
Bogusław Półtorak, redaktor naczelny i główny ekonomista grupy Bankier.pl. (fot. bankier.pl)
My też tracimy na greckim kryzysie. Rozmowa z Bogusławem Półtorakiem, redaktorem naczelnym i główny ekonomista grupy Bankier.pl

- W Grecji szaleje kryzys, euro traci stabilność, więc teoretycznie złotówka powinna się umacniać. Dlaczego więc nasza waluta słabnie i za euro musimy już płacić ponad 4 zł?

Zobacz: Kryzys to nie tylko zagrożenie, ale i szansa

- Obecny kryzys dotyczy Grecji i kilku innych państw, uznawanych za słabszych członków strefy euro. Niestety, dla inwestorów z zagranicy Polska, jako kraj od niedawna należący do UE, jest kolejną potencjalną Grecją czy Hiszpanią.

- Z jakiego powodu?

- Ponieważ członkostwo w Unii daje naszej gospodarce siłę, ale to może skłaniać rządzących do nadmiernych wydatków z budżetu, a w tym właśnie tkwi przyczyna kłopotów Grecji. Po drugie, Polska jako kraj szybkiego wzrostu gospodarczego wrzucana jest na świecie do jednego koszyka z państwami słabo rozwiniętymi, a więc gospodarczo niestabilnymi.

- I nawet fakt, że jako jedyni w Europie przez cały kryzys jesteśmy na plusie, nie chroni złotego?

- Rynki finansowe rozumują tak: jeżeli słabiej rozwinięte kraje strefy euro mają problemy, to i kraje Unii nie będące w eurolandzie mogą je niebawem mieć. Skoro rynki finansowe w owczym pędzie uciekają od euro, to tym bardziej od walut mniej renomowanych. Poza tym w głowach inwestorów rodzi się pytanie, dlaczego jeszcze nie jesteśmy w strefie euro.

- I jaka jest odpowiedź?

- Że być może mamy do ukrycia tyle samo, albo jeszcze więcej niż Grecja i za chwilę finanse naszego państwa też się posypią.

Zobacz: Kryzys nie omija Opolszczyzny

- Czym jeszcze, poza droższym euro, może dla polskich portfeli skutkować grecki kryzys?

- Głównie zaostrzeniem kryteriów wejścia nowych członków do strefy euro, co oznacza dla nas konieczność ostrych cięć wydatków z budżetu, bolesną reformę systemu emerytalnego itp.

- To by się nam akurat przydało, ale skoro euro miewa zapaści, może lepiej pozostać przy złotym?

- W strefie euro oprocentowanie kredytów, w tym hipotecznych, jest dwa razy niższe niż u nas, a firmy nie są narażone na ryzyko kursowe. I choćby dlatego warto być w eurolandzie. Wcześniej trzeba jednak spełnić kryteria. Nie będzie to łatwe, gdyż rynki finansowe, znając nasze aspiracje, będą atakować złotego, a bez jego stabilności nie wejdziemy do strefy euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska